Fisz Emade
Loff
Proszę o zwolnienie, o usprawiedliwienie mojego nie mogę
Leżę drugi dzień otulając się w puchową kołdrę
A on znowu wpadł na mnie prosto uderzając ramieniem
Padłam ryjem prosto na ziemię
Szepnął coś niecenzuralnego do ucha
Mam teraz wielkie kuku, na które muszę sobie dmuchać

A Ty, a Ty
Jesteś lepsza niż bułka z masłem
Niż czekolady, gwiazdy z telewizji
A Ty, a Ty
Niż samochodzik zdalnie sterowny
Niż pieniążki i słodyczy

Kocham... jak nigdy dotąd
Kocham... jak nigdy dotąd

Nie umiem pływać, śniło mi się znowu
Że się topię, nic nie mogę poradzić
Podobno mam na twarzy wypisane "frajer"
Jutro przyrzekam muszę to sprawdzić
Jestem duże dziecko, chłopczyk, co się krepuje
Powiedzieć tak prosto w oczy, co naprawdę czuje

A Ty, a Ty
Jesteś lepsza niż bułka z masłem
Niż czekolady, gwiazdy z telewizji
Niż samochodzik zdalnie sterowany
A Ty, a Ty...
Kocham... jak nigdy dotąd
Kocham... jak nigdy dotąd
Kocham... jak nigdy dotąd
Kocham...

Czuję dziwnie, że Ty coś nie bardzo
Ale kocha mnie Elle pismo światowe
Jestem tak naprawdę chłopczyk
Co ze wstydem opuszcza swą głowę
Jestem duże dziecko, co się krępuje
Powiedzieć tak prosto w oczy, co naprawdę czuje

A Ty, a Ty
Jesteś lepsza niż bułka z masłem
Niż czekolady, gwiazdy z telewizji
A Ty, a Ty

Kocham... jak nigdy dotąd
Kocham... jak nigdy dotąd
Kocham... jak nigdy dotąd

Jak nigdy dotąd
Jak nigdy dotąd
Jak nigdy dotąd
Jak nigdy dotąd
Jak nigdy dotąd
Jak nigdy dotąd
Kocham... jak nigdy dotąd
Kocham... jak nigdy dotąd
Jak nigdy dotąd
Jak nigdy dotąd
Jak nigdy dotąd
Jak nigdy dotąd

Kocham... jak nigdy dotąd
Kocham... jak nigdy dotąd