Firma
Ulica w kurestwie tonie
[Zwrotka 1: Tadek]
Na ulicy tak wiele się słyszy o zasadach
Jednak z chęci zysku wszędzie wokół czai się zdrada
Mózg wyprany, pusty portfel i zaczyna się szukanie
Komu zabrać lub nie oddać, o kim można mieć złe zdanie
Rzeczywistość część tu traci nawet przez samo jaranie
Co za dużo to nie zdrowo mówi to opowiadanie
Odpuść sobie trochę melanż, bo ci w końcu w gardle stanie
Odbij z dala od kurestwa, bo się ockniesz z ręką w dzbanie
Tu konfitur wokół pełno, jednak o nich się nie dowiesz
W CBS-ie ich przyjmują za opłatą jak na spowiedź
Gdzie indziej w oczach młodych rozjebunda nic nie traci
Tym bardziej, jak im samym pomaga się wzbogacić
Wielu tu o sobie myśli, że jest wielki, dobry chłopak
Jednak słów tych znaczenie chyba rozumie na opak
To myślenie o tym wszystkim sen mu z powiek jeszcze spędzi
Tutaj często nie ma zasad ani nawet prawa pięści
I dlatego małolaci giną od ostrych narzędzi
Później jeden leży w grobie, drugi w pudle ćwiarę siedzi
Kiedy myślę o ulicy, często czuję strach
Że psuje się od środka jak w najgorszych snach

[Refren: Bosski Roman & Tadek]
Ulica w kurestwie tonie
Ulica kurestwem płonie
Brak zasad, kasa na tronie
Walcz, aby zniszczyć tutaj ten syf
Ulica w kurestwie tonie
Ulica kurestwem płonie
Brak zasad, kasa na tronie
Wkrótce nie zostanie już nic...
Tu pieniądze konfidentów chronią
Ćpuny nie swój hajs trwonią
Te słowa są naszą bronią
Jak jesteś z nami to krzycz...
Zasady w tym bagnie toną
Za którą ty jesteś stroną
Zastanów się nad swą rolą
Jak nie wiesz, co mówisz, to milcz
[Zwrotka 2: Bosski Roman]
Ja nie stoję na ambonie, ale stoję tu na scenie
Aby zwrócić wam uwagę, pierdolcie wynaturzenie
Odpierdalasz bracie chujstwo, by zarobić marne grosze
Potem wydać to na trawę, krótkotrwałą mieć radochę
Trochę to jak M jak miłość – ciągnie to się tu bez kresu
Chcesz być człowiekiem sukcesu albo lgnąć do marginesu
Szata nie zdobi człowieka, serce i charakter za to
Ktoś nosi koszulkę JP, choć mentalnie sam jest szmatą
Inny bezczelnie pomyka, chodź zagonił kilku braci
Pali głupa w otoczeniu, ale wkrótce się zeszmaci
Inny czas swój cenny traci, by szkalować logo JP
Tak promuje się parszywy cwaniak, takie szuje podłe
Inni aby poczuć jaja, aby czuć się kozakami
Muszą noże wziąć do ręki, słabi wolą z maczetami
Bez nich niepewności więcej, bez nich nie te same jaja
I wozi się, grozi, krzywdzi dalej niewyżyta zgraja

[Refren: Tadek & Bosski Roman]
Tu pieniądze konfidentów chronią
Ćpuny nie swój hajs trwonią
Te słowa są naszą bronią
Jak jesteś z nami to krzycz...
Zasady w tym bagnie toną
Za którą ty jesteś stroną
Zastanów się nad swą rolą
Jak nie wiesz, co mówisz, to milcz
Ulica w kurestwie tonie
Ulica kurestwem płonie
Brak zasad, kasa na tronie
Walcz, aby zniszczyć tutaj ten syf
Ulica w kurestwie tonie
Ulica kurestwem płonie
Brak zasad, kasa na tronie
Wkrótce nie zostanie już nic...