Wiśnia Bakajoko
Ciężkie czasy
[Zwrotka 1: TPS]
Czasy ciężkie, światła niebieskie
Na sygnale są za tobą, nie wiesz dokąd biegniesz
Szybciej bije serce, kajdanek nie chce
Żadnych przesłuchań, żadnych …, sądów nie chcę
Patrzą się wszyscy, jak na przestępcę
Omijam kogo da się, bo podłożą nogę jeszcze
Zimno w areszcie, po ścianach wieje – nie chcę
Wydawać, by adwokat wyciągał z puchy, nie chce
Najdalej i najszybciej; kondycja już nie ta
Nawet na kamerach i tak stanąć nie zamierzam
Dwa razy za handel notowany, źle to wróży
Kto by mi uwierzył, nie chce sprawdzać czy mnie puści
Nie chce krat, bez zamka klapy
Pisać listów ze tęsknię do tych, co brak mój zrani
Rekordy, wypluje płuca zaraz chyba całe
A to wszystko przez to, że go w domu nie zjarałem

[Refren]
To mój, mój lolek, mój lolek
Pięć działek w skręcie, pół gram złapie, powiedz
To mój, mój lolek, mój lolek
Krzywdy nikomu nie robi, kiedy płonie
To mój, mój lolek, mój lolek
Jeszcze się nie skończy, załatwiam już nowe
To mój, mój lolek, mój lolek
Przeszło przez ręce chyba tego z tonę
[Zwrotka 2: Wiśnia Bakajoko]
Ciężkie czasy dla palaczy, o tym ta zwrotka
Dlaczego skutego znów prowadzą mnie za lolka
Co dnia płonie pochodnia, od lat żadnej zmiany
Nie pytaj czemu ślipia ziomek załatwione mamy
Ile dała ile zabrała nam marihuana
Wciąż ją rzucam,nie ruszam, zaraz znowu do niej wracam
Kodeks karny przygotowany, by za gramy karać
Małolat wpada na blanata, gdy składam tekst w oparach
Coś pogada, ucieka, w domu czeka kuratorka
Tylko dlatego, że w czas nie zjarał wtedy lolka
A koleżki długo nie widać, trzeba śmigać na patrzonka
Dlatego że chciał, żebyś ty te miał na jointa
Tak to tu wygląda, to rzeczywistość polska
Kręcę na oriencie, by nie kręcić się po sądach
Ogarniam se kozaka, zapraszam swego ziomka
Nie wiem co to padaka, wariat zawsze mam na lolka

[Refren]
To mój, mój lolek, mój lolek
Pięć działek w skręcie, pół gram złapie, powiedz
To mój, mój lolek, mój lolek
Krzywdy nikomu nie robi, kiedy płonie
To mój, mój lolek, mój lolek
Jeszcze się nie skończy, załatwiam już nowe
To mój, mój lolek, mój lolek
Przeszło przez ręce chyba tego z tonę
[Zwrotka 3: TPS]
Wypadka przed blok, w ręce lolek, nagle blednę
Z dwóch stron lecą psy, do tego jakieś wściekłe
Ustnik odgryzam, tytoń do gardła się klei
Przełykam aż mnie rzuca, nie chce widzieć znowu celi
Czerwony jedne z drugim, ręce kładę na ścianę
Kundel przeszukuje czy został o mi jaranie
Aż mu piana leci z pyska, ciężkie czasy dla palaczy
Dilerzy mają gorzej, ktoś znowu się rozkraczył

[Refren]
To mój, mój lolek, mój lolek
Pięć działek w skręcie, pół gram złapie, powiedz
To mój, mój lolek, mój lolek
Krzywdy nikomu nie robi, kiedy płonie
To mój, mój lolek, mój lolek
Jeszcze się nie skończy, załatwiam już nowe
To mój, mój lolek, mój lolek
Przeszło przez ręce chyba tego z tonę