Wiśnia Bakajoko
Nigdy sam
[Refren: TPS]
Brat to jedyne, co mogę o nim mówić
Przyjaciół nie mam, bo bym znowu się przewrócił
Nie ufam, pieprzę, nowych twarzy nie chcę
Wolę w spokoju mnożyć szmal, z bratem wezmę
Brat to jedyne, co mogę o nim mówić
Przyjaciół nie mam, bo bym znowu się przewrócił
Nie ufam, pieprzę, nowych twarzy nie chcę
Wolę w spokoju mnożyć szmal, z bratem wezmę

[Zwrotka 1: Wiśnia Bakajoko]
Kurwa my to ci źli, najgorsi z najgorszych to my
Nie znają nas nic, wylewają pomyj tony
Rozeznanie duże masz na bank zza zasłony
Przekonanie luksusem siedzących z innej strony
Dlaczego tak jest, pomyśl
Mam komu mówić bracie
Ty masz tylko znajomych, siedzisz sam na kwadracie
Wy – to ci co ich nie widać
My – to ci, których unikacie
Oddałem serce
Jestem po kres w tym klimacie
Oddycham
Nie chce przespać swego życia
Kowalem losu jestem więc mierzę w dobrobyt
Nigdy sam
Nie zostanę, jest muzyka
I parę osób dla których warto coś tworzyć
Dzięki nim nie jeden powód, żeby iść do przodu
To są ci co dali dowód na miłość do grobu
Żyć to być
Potrzebny komuś mówiłem już ziomuś
Jestem tych, niby złych
Źle nie życzę nikomu
[Refren: TPS]
Brat to jedyne, co mogę o nim mówić
Przyjaciół nie mam, bo bym znowu się przewrócił
Nie ufam, pieprzę, nowych twarzy nie chcę
Wolę w spokoju mnożyć szmal, z bratem wezmę
Brat to jedyne, co mogę o nim mówić
Przyjaciół nie mam, bo bym znowu się przewrócił
Nie ufam, pieprzę, nowych twarzy nie chcę
Wolę w spokoju mnożyć szmal, z bratem wezmę

[Zwrotka 2: TPS]
Według społeczeństwa- ci źli i niegrzeczni
Według koleżków ci co nigdy nie uciekli
W szkole z ostatniej ławki, z zeszytem na nagany
Lecz to do nas przychodzą, jak się dzieją przykre sprawy
Podobno lepiej znać takich niż mieć za wroga
Przysługę u niejednej twarzy mam za to ziomal
Są jak zadzwonię, jestem jak wołają
I nie chodzi o pieniądze, do jednej bramki grają
Razem ze mną w drużynie, czasem drobna przysługa
Dla kogoś jest górą przeniesioną w wielkich trudach
Nie wywyższaj się bo spadniesz, zdepczą cię na dnie
Co z tego że biedniejszy, ale się odwdzięczy zawsze
Wyśmiewają bananowce tych skromnych dzieciaków
Ostatni będą pierwsi, chociaż teraz w oczach ratuj
Im piszę, przeczytasz, to pomóż koleżce
Człowieka poznaje się w biedzie, dobre serce
[Refren: TPS]
Brat to jedyne, co mogę o nim mówić
Przyjaciół nie mam, bo bym znowu się przewrócił
Nie ufam, pieprzę, nowych twarzy nie chcę
Wolę w spokoju mnożyć szmal, z bratem wezmę
Brat to jedyne, co mogę o nim mówić
Przyjaciół nie mam, bo bym znowu się przewrócił
Nie ufam, pieprzę, nowych twarzy nie chcę
Wolę w spokoju mnożyć szmal, z bratem wezmę

[Zwrotka 3: Dack]
Się nie przywiązuje życie nauczyło
Obok mam brata, zawsze co by nie było
Nie chcę się znowu wkurwiać
Gaszę fałsz w zarodku
Zacznijmy od początku
We dwóch do zarobku
Nie stoję i nie czekam na cud z założonymi
Bo los nierówno rozdał nie mam zamiaru się ślinić
Bo ktoś ma, ja nie mam, proste, że czuję zazdrość
Ale się nie użalam, z bratem idę to zgarnąć
Jest całość na pół, gitara- mi to wystarczy
Chcę coraz więcej, proste jestem coraz starszy
Większe wydatki, oby nie było wpadki
Bo łatwo się wjebać gorzej wyjść z tej pułapki
Nie trafić za kratki, mnożyć zyski nie straty
Zrozumie kto kumaty, żeby nie lecieć za tym
Po za tym nie idę sam, ze mną wariaty
Wychowany na patentach, sam znasz te klimaty
[Refren: TPS]
Brat to jedyne, co mogę o nim mówić
Przyjaciół nie mam, bo bym znowu się przewrócił
Nie ufam, pieprzę, nowych twarzy nie chcę
Wolę w spokoju mnożyć szmal, z bratem wezmę
Brat to jedyne, co mogę o nim mówić
Przyjaciół nie mam, bo bym znowu się przewrócił
Nie ufam, pieprzę, nowych twarzy nie chcę
Wolę w spokoju mnożyć szmal, z bratem wezmę