Olson
Strefa zamknięta
[Zwrotka 1: TomB]

Za dużo noszę szczerości na sercu
Byłem jak obiekt karmiący dla sępów
Z dala od grobu, a krążą w okręgu
Dziś zwężam grono znajomych jak facebook
Tylu chcę się przykleić, w kurwę ziomy od paru godzin
Idą taśmowo, lecz z drugiej strony nie ma co robić, chłopaku sorry
Też tak znudzony, to z tych samych nudów sobie Was tu zrobił
Swoje miał powody
Bo po pierwsze to chciał przyoszczędzić sos na kondomy
Po drugie no to brak snów w nocy
No to skapuj młody, to, to skapuj młody
Miał new friends
Każdy człowiek co tu jest
Dawno sprawdzony jak nowy Drake
Jebać tę waszą znajomość
Nie chcę mieć więcej kolegów
Bo myśląc tu przyszłościowo, bym miał tu więcej pogrzebów
Nie mam problemów odpulić
Miliony osób, Stroprocent, SBMaffija
Tylko na moim miejscu, na sto procent byś zęby zagryzał

[Refren: TomB]

Ej, to nie jest sklep, że kto chce może wejść
Z Tobą nie chcę wspólnego nic mieć (nic mieć)
Bo zabierasz mi, przez każdy wdech cenny tlen
Słów do Ciebie nie mam, jesteś więc jak moja ex (moja ex)
Nie chcę patrzeć wstecz
Który z Was tam jest?
Atencja dla Was lek?
Uwaga jest na mnie
A pamiętam ten dzień, gdy nie musiałeś się jak rzecz zabierać stąd, jeszcze byłeś okey (okey)
Ale kiedy to było? (ale kiedy to było?)
W tym czasie to zdechła by miłość
No, a co dopiero jest przeminąć (dla Ciebie)
Jak byłeś gdzieś jebaną chwilą (chwilą)
Jak zbliżysz się do mnie na kilo, zajebie
Nie chcę cię widzieć na żywo (na żywo)
Jak byłem sam jeden, to licząc na siebie (na siebie)
A takich jak Ty jest ilość, ja jebie
[Zwrotka 2: Grooby]

Nagrywam to z serca, lecz kuje jak dyby
Wspomnienia też miewam, gdy myślę, co gdyby?
Jak dobre to skruszą się jedynie rymy
Bo nie raz tak miałem gdy byłem dzieciakiem, co gdybym?
Rozwiązał te wszystkie życiowe rozterki, doznania?
Co z tego?
Na pewno cieszyła by się bardziej moja mama (moja mama)
Przepraszam za cierpienia, trzymam się od syfu z dala
Bo zaraz pokażę, że wyjdę na prosto
I wartę to było, choć cierpkie
Znam smak porażki
Na pewno wiedz, że wiem, że to przezwyciężę
Jakbym mógł biec według toku własnych zasad
Od początku nie chcę
Uczciwy rachunek sumienia
Te wersy kładę sobie, dzięki Tobie

[Refren: TomB]

[Zwrotka 3: Olson]

Kłamie, kłamie, kłamie tylko jedno z nas
Ale wyszło nam za wiele, wiele spraw
Mam Cię tylko myślą jak odejdziesz spać
I to będzie twój ostatni raz (ostatni raz)
To zbawi świat
Możesz mówić mi, że jestem chamem
Ale Ciebie to się brzydzą teraz kurwy nawet
Ja pójdę dalej, jak bez nóg zostanę
Tam półkę zabierz, bo bez Ciebie da się żyć
Co z tego, że chwile nam mijały miło i to nas wyjałowiło, czar prysł
Bo jego pominie prawdziwa miłość, jeśli w bani ma chciwość i zysk
Kim jesteś? Kim byłeś? I Kim chcesz być?
Zmień imię na Stanley Ipkiss
Choć sam przecież masz więcej twarzy i masek, i lustro na pin dziś, tak umiesz być inny (umiesz być inny)
Jak poczułeś się tu urażony typie, lub poczułaś się tu urażona dupo
Znaczy, że prowadzisz takie samo życie i nie warto z Tobą, jest przy jednym stole kurwa nawet usiąść
Za dużo widziałem już takich, a więc się nie przełamie (przełamie)
I przez takich jak wy cierpią ludzie warci, zmieniliście mi serce w kamień
[Refren: TomB]