[Zwrotka 1]
Zdawałem sobie sprawę, że nie będzie lekko
Wybiegam znowu z domu, ale jestem pod presją
Założę starą kurtkę i na pewno, biegnąc
Przypomnę sobie, gdy nie traktowano mnie serio
To dawno jest za mną, tak jak tamto piekło
Pytali, czy się trzymasz, mówię: ledwo, ledwo
Ponaglany pytaniami o me stany równowagi
Powiedziałem sobie kiedyś: a weź to pierdol
Myślałaś pewnie kiedyś, że coś jest nie tak
Niby żyje, oddycha, ale popadł w letarg
Widzę to jak jedną wielką abstrakcję
Czyżby to właśnie dlatego wielbię anarchię?
Niekoniecznie, a to tempo się zwiększa niebezpiecznie
Kiedy wiesz, że nie będzie ewentualnych cięć
Żyjesz raz na tym świecie
To pewne
[Refren x2]
Dlatego witam nowy dzień
Wciąż witam nowy dzień
[Zwrotka 2]
Zdawałem sobie sprawę, gdy traciłem rozsądek
To szkoła dostawania mocnych kopów na mordę
Przyjmowałem nawet wtedy, kiedy nie zasługiwałem
Ale nigdy tu nie żyłem tak, jak za karę
Każdy poranek to dla mnie inny epizod
I nim się obejrzałem, już byłem mężczyzną
Gdy giną perspektywy, wtedy budzi się instynkt
I dzięki temu dziś potrafię grać jak nigdy
Jak najwyżej pragnę unieść się
Nie będzie tobie ciężko moją trumnę nieść
Kiedy popłynie, ty nagle dalej ujrzysz brzeg
Przekonasz się, że błędy były kluczem, wręcz
Nie łudzę się, że obudzę cię
Pragnę z całego serca coś ogólnie wnieść
Ale nie będę cię zmuszał, jeśli chcesz być ślepy
I pójść za tłumem w ten burdel, wolę przywitać nowy dzień
[Refren x2]
Dlatego witam nowy dzień
Wciąż witam nowy dzień
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]