[Bridge]
Opuśc gardę, podnieś łeb
Klata w przód, dobrze jest
Spodnie w kant, kiecka fest
Wrzuć uśmiech na twarz, cudny jest dzień
[Zwrotka 1]
Gardę opuść, zrob w moją stronę parę kroków
Przytul się, zostawimy tamte w szoku
Bedziesz moim hantlem kotku
Pokraczne porównanie, ale tu ciężarek masz i tu ciężarek
Zara cię wrzucę w falę, dupa sie wysunie z majtek
Plażowi plejboje robią swoje bejbo
Całe feng shui na marne i to schludnie uczesanie
Sam się przekąpię potem opalando lay low
Trochę zaufania, może krata pęknie
Co cię więzi wklicie to bycie świata pępkiem
To co cię dotyka może cie nie dotyczyć
Jesteśmy nieszkodliwi, chyba, że nam na baniak wejdziesz
[Bridge]
Opuśc gardę, podnieś łeb
Klata w przód, dobrze jest
Spodnie w kant, kiecka fest
Wrzuć uśmiech na twarz, cudny jest dzień
[Refren]
I chodź z nami, ten i ten i ten i tamten też jest
I ta i ta i ta i ta i tamta też będzie
Więc lap ją i graj to i tańcz bo wystarczą
Tylko takie dni by je pamiętać
[Zwrotka 2]
Od neidzieli do niedzieli przez wywrotne wtorki
Koneserzy ananasy moczymordy
Jak na plaży na sopockim roześmiane chłopki
I dziouchy ubrane tylko w parę kropli
Bo życie jest jak monciak trochę
Leci z górki jak masz flotę
Jak jej nie masz coś sie kończy
Więc pod górkę masz z powrotem
Jak na kombosach weź frisbee rzuć
Kwiaty we włosach ubarwiają weekend
Mam wrażenie że byliśmy tu
Pośladki mulatki i falujace cyce
Dostałem od dżonego ręcznik jak pięćset euro
Więc grzecznie leż se bejbo
[Refren x2]
I chodź z nami, ten i ten i ten i tamten też jest
I ta i ta i ta i ta i tamta też będzie
Więc lap ją i graj to i tańcz bo wystarczą
Tylko takie dni by je pamiętać
[Zwrotka 3]
Mówię to ładnej i tej brzyduli
Łapy jak do lotu rozłóż, a ktoś cię przytuli
Taki ktoś jak ja też mógł siebie nie lubić
I nie że sieje populizm a się śmieje do ludzi
Z ludźmi, nie z nich, głupi prestiżu chcą
A ja? chcę ich budzić
Później tanczyc, uśmiech zwiększyć
By był szerszy niż z sokółki do słubic
Poznasz po minach kto tu trzyma fason
Lapię drobne radości i mi dzień nie ucieka
Po co mam ci jechać węszyć i szczekać
I być jak nubira z policyjną blachą
Waszę zdrówko, ja se łapię dyma za to
Mamy pikne lato, ty się kitrasz za gardą
Ja se fikam z bandą, bidibambom
Rano siadam z filiżanką by przybliżyć wam to
A ja idę się pluskać póki fala jest[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]