[Refren]
Jebać wszystko, jeśli wszystko to nic
Znów nie chce mi się żyć
Jestem blisko krawędzi chcę skoczyć
Nie umrę od zderzenia z ziemią
Zdechnę narkomańską śmiercią
Od zderzenia z chemią pompowaną wciąż do żył (jebać uuu)
Jebać wszystko, jeśli wszystko to nic
Znów nie chce mi się żyć
Jestem blisko krawędzi chcę skoczyć
Nie umrę od zderzenia z ziemią
Zdechnę narkomańską śmiercią
Od zderzenia z chemią pompowaną wciąż do żył (jebać uuu)
[Zwrotka: Kony]
Chce skończyć ze skutku
Wódką najebuje się bez skutku
Krótka ukojenia chwila trwa
Ból wraca powolutku
Nutką stresu zabarwiony każdy nowy dzień
Dziwka mnie rzuciła, policja mnie ściga
Wszystko jest tandetne jak w sklepie H&M
Chcę skoczyć z wiaduktu
Znów mi smutno, ? Się konduktu
Kon przemierza każdą trasę, na sen łykam proszki
Wiem, że to nie dobrze ale po brzeg sięga gówno więc
Wdupcam ketamine, dobrze jest na chwilę
Dłuższą, dłuższą, w sumie cały dzień
Nie wierzę we wszystko jeśli wszystko to jest nic
To jebać wszystko, wszystkich, dziwki, ziomów
Nie chce mi się żyć
? Powód błahy, blachy pokazują kurwy
Dowód, muszę im się przedstawić
Niech się jebią, kryminalni w kogut
Rodzina mnie nie kuma, mówią przestań jarać skuna
A nikt nie zapyta nad czym tak znów dumam
Keta-mina, zdrowie ? Chcesz się już nie spinać
Dopiero w grobie, do tego dojdzie i wiem nieuchronnie taki będzie finał