[Zwrotka 1: Kony]
Młody synek, choć mało życia przeżył
To dobry synek, bo dużo w życiu przeżył
Porządny synek, pomocny synek
Wkręcony w krąg przemocy i używek
Lodówka pusta, brak serów oraz szynek
Głodówka ciągła, bo szamka to przywilej
Gorzałka co dzień, bo wódka to ucieczka
Przez to matka szlocha, a kobieta odeszła
Znowu został sam, ledwo daje radę synek
Joint leci z rana, a na wieczór parę piwek
Skąd brać siano, jak nie z gonienia używek?
Dom to nie azyl, bo zmienił się w melinę
Na dzielnicy poznał każdy kąt i szczelinę
Ma przeświadczenie, że pod prąd zawsze płynie
Że z rąk wszystko leci, ale odnalazł siłę
Żeby walczyć, choć słyszy wciąż "podaj, przynieś"
Mało kto jest przychylny, większość wrogą ma minę
Grono kłody mu rzuca, ale on się wywinie
Ale on się wyliże, bo sam sobie to przyrzekł
Że o krok się nie cofnie, nawet o centymetr
A więc pieprz to - tak sobie myśli synek
Do trumny mu nie spieszno, nie jest wampirem
Więc panie Boże, strzeż go w czarną godzinę
Choć ta dawno już nadeszła, wie to K O N Y
[Refren: Pesh]
Dokąd idziesz, młody synek?
Nigdy nie zostawaj w tyle
Kiedyś kupisz matce willę
No i tyle
[Zwrotka 2: Kony]
Młody synek, choć dużo robi głupot
To dobry synek, bo oddałby ci płuco
Pomocny synek, na ratunek się rzuca
Nie zważając na koszta, czy mu się zwrócą
Nie chce być hero, pierdoli zbawiać ludzkość
Spokój oraz miłość z drugą połówką
To priorytet, ale do tej pory nie
Znalazł takiej, która by zagrzała dłużej jego łóżko
Znowu został sam, wkurwiony synek
Wsparcie jedyne wśród dilerów oraz dziwek
Zmarniony synek, wysuszony jak rodzynek
Prawie zmarł pijąc wódę i ćpając amfetaminę
Ale jakoś się trzyma, dzień znów zaczyna klinem
Charakter ma jak dynamit, zdrowie ruinę
Nie myśli o tym, czy na wikt mu styknie
Gdy na litr się składa by zabić poczucie winy
Nie jest jedyny, który tak odczuwa, synek
Że chyba jakby umarł, to nie będzie go wspominał nikt
I znowu wydał kwit, by wlać w kieliszek
By na chwilę film zatrzymać albo zerwać kliszę
Jak Gaël Clichy broni czasem synek
Innym razem w ataku tak jak Lasse Schöne
I nierzadko marzy, by mieć kasy krztynę
Którą chyba trzeba ukraść, wie to K O N Y
[Refren: Pesh]
Dokąd idziesz młody synek?
Nigdy nie zostawaj w tyle
Kiedyś kupisz matce willę
No i tyle
Dokąd idziesz młody synek?
Nigdy nie zostawaj w tyle
Kiedyś kupisz matce willę
No i tyle