[Zwrotka 1: Hinol]
To, co dziś słuchają to się nazywało chałą kiedyś
Wyginają śmiało ciało ci znani raperzy
Mało, mało, cziki blau, blask fleszy
A nam wystarczyło parę tych kawałków, żeby przeżyć
Czas przyśpieszył szał pcha pieszych, człowiek
Zapomina się cieszyć, żyje jakby nie żył
Jakby trwać miał wieki a zażywa leki
Później ciao ciao, zamyka powieki, staje się lekki
W błękit wpatrzeni niemi w maskach
W słuchawkach na uszach, wkręceni w kłamstwa
Nieważna (jest) już ta z bliska relacja
Ważniejsze niż matka w kieszeni wibracja
Dewiacja na facjatach kontemplacja
Kurestwa owacja to nie tolerancja
To co cię zatraca to nie alko czy praca
A życie w chorych czasach według chorych zasad
[Refren]
Prawda jest zauważana, tylko kiedy jest na rękę im
Chcemy by myśleli za nas, bogowie niegdyś niеwidzialni
Dzisiaj tak łatwo jest kłamać, zamiast być sobą ty chcesz być nim
To życia fatamorgana, obudź się, obudź, żyj!
[Zwrotka 2: Jano]
Szkoda ci czasu na sen, za krótka doba czasеm
Zaciskasz pasa, jak kasa z konta wygasa
Ty chciałbyś być Mufasa, dzierżyć koronę
Ale póki co jak Kunta Kinte, popierdolone
Powiedz w którą stronę idzie to, w którą stronę?
Tylko biedni i bogaci co zjedzą ich w moment
Nie ma sensu koment, plucie jadem z monitora
Jak nie wyjdą na ulice to się nigdy nie dokona, nieee...
Za daleko to już zaszło
Skamieniałe twarze ludzi jak góra Rushmore
Czy coś ich obudzi zanim już na dobre zasną
A czas szybko leci, zobaczysz jak będziesz miał swe dzieci
Pstrykniesz tylko palcem i starcem staniesz się nim obejrzysz
Przegrałeś kolejne starcie jak na playstation
Wiele masz prób, na to aby stać się lepszy
Tak wiele dróg do odkrycia, znajdź je pierwszy
[Refren]
Prawda jest zauważana, tylko kiedy jest na rękę im
Chcemy by myśleli za nas, bogowie niegdyś niewidzialni
Dzisiaj tak łatwo jest kłamać, zamiast być sobą ty chcesz być nim
To życia fatamorgan, obudź się, obudź, żyj!
[Zwrotka 3: Gural]
Na ryju maska, bo smog, na uszach słuchawki, bo hałas
Zakaz i nakaz co krok, choć ponoć planeta jest mała
Lockdown umysłów, kajdany u rąk, pajac na wyspie znów zbuduje pałac
Nagłówki krzyczą, że masakra, szok, ziarno upada tam gdzie jałowa skała
Dąb padł, puszczy król już zdechł, teraz wszyscy chcą być wyjątkowi
Zombie z nosem w fonach, tracą węch, węszą bez sensu, jakby złapali covid
Dziś ostatnie słowo należy do chamów, ciała bez duszy lżejsze o osiem gramów
Władcy fatamorgan, fani hologramów, nie ma miejsca dla szeptuch i szamanów
[Refren]
Prawda jest zauważana, tylko kiedy jest na rękę im
Chcemy by myśleli za nas, bogowie niegdyś niewidzialni
Dzisiaj tak łatwo jest kłamać, zamiast być sobą ty chcesz być nim
To życia fatamorgan, obudź się, obudź, żyj!