Jano Polska Wersja
UanHooy
{Zwrotka 1: ZBUKU]
Nigdy w życiu nie chciałem być policjantem
Mama chciała prawnika ojcu (UanHooy)
Pamiętam moją pierwszą osiedlową ławkę
Jest tam do dzisiaj jak pod sklepem żul
Paru ziomków tutaj ceniłem za prawdę
Został mi jeden zresztą (UanHooy)
Parę dziewczyn które kochałem naprawdę
Nie ma już żadnej zresztą (UanHooy)
Parę nocy działa mi na wyobraźnie
Lecz byłaś jedną...jedną ze stu
Teraz w końcu mogę ci powiedzieć prawdę
Nigdy nic dla mnie nie znaczyłaś....
Może moje życie jednak jest sarkazmem
I ktoś na górze tylko dobrze bawi się
Szczerze wierze jednak że, żyje naprawdę
I mam nadzieję że, to nie kolejny sen
[Zwrotka 2: ZBUKU]
Jako dzieciak cały czas z prawem na bakier
Mama chciała papier ojcu (UanHooy)
I tak po tym jak zostałem licencjatem
Nadal raper zresztą (UanHooy)
Nagle teraz każdy o mnie mordą kłapie
Gubię się powoli już w tym wszystkim sam
Choć wiem kto tu moim szybkim bitem bratem
A w moim studio A.B.K.K Sista
Wszystko z głowy zawsze wyrzucam na papier
Przez to nie płacze za żadną z tamtych pań
Mogłem przecież zostać zwyczajnym chłopakiem
Poszedłem drogą jak C.H.A.D.A
Szczerze to niczego nie żałuje bracie
Od tamtej pory level podniosłem swój w chuj
I tak to co kocham zamieniłem w prace
I sobie radze a zresztą (UanHooy)
[Zwrotka 3: Jano]
Brak hajsu i brak czasu to mankament więc, jebać to
Chcę pasu i chcę krasu jak kastu więc robię to
Robię rap właśnie tak
Matki moich byłych myślą, że to bez przyszłości
Mości panowie byli by lepsi dla ich córek
A ja jestem jaki jestem więc jebać to
Chciałem dać serce im wszystkim w podzięce
A w zamian dostałem tylko samo zło
No i co? Daj mi chwilę
Tyle czasu miałem wyprzedziłem ich na milę
Widzę jak moją nią gonią, jebane no skille
Nie mówię że, boga za nogi złapałem
Ale wstyd mi jest czasem jak słucham tych pierdów
I kuje mnie w uszy i dosyć mam, pomyśl tylko
Brak im duszy a, burzy się jeden z drugim i mnie suszy
W gardle im dusi ale jebać to (zresztą UanHooy)
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]