Jano Polska Wersja
Gorillo In The Jungle
[Zwrotka 1: AK-47]
Dzieciak wynurza się o nocnej porze
Na własnych śmieciach jest więc
Myśli że może bezkarnie zajebać w nos
Grożąc ziomkowi nożem
Potem krewnemu za koks, a ten sos to grosze
Skorumpowany pies jak pies traktuje ludzi
Więc któregoś dnia wszedł i myślał że wydusi
Od Bandito info lecz brutalnych metod użył
Bandito to dzieciak i tego dzieciaka ubił na śmierć
Potem ćwierć litra przechylił, też myślałem że piekło
A wokół się nikt nie zdziwił, zwykła sytuacja
Dawniej też każdego bili, jak wyglądała kolacja ?
Czy was zwierzęta karmiły ? Kręcą jak jebane gnidy
W intеresie państwa, jest tеgo w chuj jak ofiar nałogu pijaństwa
O wiele więcej draństwa, jakie nas otacza
Połowa tego chamstwa, mimo woli umysł spacza
Życie ich zmusiło lecz tego się nie wybacza
Że poszli tą drogą na której co dnia się zbacza
Bo wokół same pokusy, a co drugi się stacza
Z kim przystajesz takim się stajesz i to Cię przytłacza
Nie świat jest zły, lecz my i nie wszyscy wiedzą
Że kły szczerzą na tego który obok przechodził
Teraz Cię nie obchodzi co o tobie powiedzą
Jest granica której się strzeż bo się w końcu dowiedzą
I przyjdzie taki dzień, taki jak dnia poprzedniego
Że co rano budzisz się z myślą by już być za bramą
Jak mendy chodzą za tobą grzechy a wyrok jest karą za błędy
A to pierwszy krok by znaleźć się za kratą
[Refren]
Gorillo gorillo in the jungle (in the junge) / x8

[Zwrotka 2: Jano PW]
Czuję się jak małpa w klatce, gdy zza niej patrzę
To jedno widzę w sumie, przelał się goryczy strumień
Tych ludzkich sumień ciągłych nieporozumień
Których nie ogrzewa płomień, zmęczone dłonie
Co nie znasz tego jeszcze, zapytaj ludzi co budzi
Ich ze snu studzi im głowy to się nie znudzi nigdy
Za marne grosze zapierdalać jak roboty
W poszukiwaniu szczęścia, w poszukiwaniu floty
Upragniony polski złoty, wciąż marzysz o tym
Chciałbyś poczuć jego dotyk, w kierman przytulić
W tej miejskiej dżungli silny być jak goryl musisz
Choć zbyt często los ten kusisz, w przepychu dusisz
Szybko puścisz z dymem to co nie legalne bracie
Gdy jesteś na zawiasie nie ma mowy o mandacie
Chcą byś miał obsrane gacie pod ich dyktando
Na pełnej nieświadomce zrobisz wszystko to i tamto
Już dobrze znam to, każdy zna to nadto
Nie próbuj przy fikać bo Ci mordę szybko zamkną
Na dołku manto, siniaki za gram baki
Odczuli na skórze już nie raz dobre chłopaki
Nie zmienię tego raczej, może pójdę się napić
I zza mentalnej kratki wciąż się gapić muszę
I widzę jak chcą wadzić sobie zepsute dusze
Ty przemyśl sobie sam kto na dole kto na górze, brat
[Refren]
Gorillo gorillo in the jungle (in the junge) / x8