Jano Polska Wersja
Ludzka przypadłość
[Zwrotka 1: Hinol]
Tia, pozorna wolność ulotna jak młodości czas jest
Spierdala ponoć, zapomina to homo sapiens
Swój czas trwoniąc, z wymówkami jak suchoklates
Co ma 3.0 bajceps, woli melo i tańce
I spoko, spoko, każdy niesie swój pesel
Własny krzyż i neseser, walczy o becel jak jebany berserk
No, albo mu się nie ce, czeka na klęskę więc widzi w tym bezsens
Z zasranym pampersem, złamanym pensem dostaje w pędzel
Prędzej, prędzej, prędzej, ludzi ta presja pochłania, ye
Opinie i zdania, ye, zorają ci baniak
Nie ma co morda wszystkich zadowalać
To zwykle kurwę cechuje
Wychodzi na to, że liżеsz im anal
Jak w ogóle to analizujesz
Rymuje Brucе Lee, po roku w Rosji
HNL proskill, daje kopa przez głośnik
Największy bull shit to złudne troski
Nie bój się życia, bój się ludzkiej przypadłości

[Refren]
Ludzką przypadłością jest nie cieszyć się wolnością
Martwić przyszłością, bać się w ręce wziąć ją
Głupiec chciałby cofnąć czas zamiast od niego odciąć
Nie patrzy z ostrością, zadręcza przeszłością
Człowiek winien chwytać chwile, bo się kończą
Nie ma, nie ma po co szukać tych co mącą
Lecz ludzką słabością jest nie cieszyć się wolnością
Nie, nie
[Zwrotka 2: Sokół]
Ja łapię momenty, łapię to życie jak oddech
I mogę nurkować w odmęty, a ty czekaj wciąż na dni płodne
Dobrze, dobrze, rób co chcesz, na pewno cię nie osądzę
Od tego są tacy co czują się lepsi, bo mają pieczątkę z tym godłem
Ile potrzeba tych dni żebyś ściął się, że czasu nie cofnie tu nikt
Ile przejebiesz chwil? No ile tych kursów na pusto?
Lepiej tu kurwa mieć kwit, ale lepiej nie planuj tu ślubu z gotówką
Bo rozwód to będzie bolesny, nie była dziewicą no trudno
Choć wolność ocenię tu szczery - na jakieś osiem gwiazd
Nakazy, zakazy, kamery, z dolby w 8K
Nie grzeję bazy jak emeryt, choć zwolnił nagle świat
Przebijamy sobie numery, jak sortujecie nas
Ludzką przypadłością jest pomylić priorytety
Ja widzę to co dzień niestety
Kretyni tu robią zawody z głupoty w sportowej formule sztafety
Jak skaczę na bańkę do życiowej wody i jeszcze robię piruety

[Refren]
Ludzką przypadłością jest nie cieszyć się wolnością
Martwić przyszłością, bać się w ręce wziąć ją
Głupiec chciałby cofnąć czas zamiast od niego odciąć
Nie patrzy z ostrością, zadręcza przeszłością
Człowiek winien chwytać chwile, bo się kończą
Nie ma, nie ma po co szukać tych co mącą
Lecz ludzką słabością jest nie cieszyć się wolnością
Nie, nie
[Zwrotka 3: Jano]
Ludzka przypadłość, mam od niej niestrawność
Zawsze się brzydzę, gdy tylko ją widzę
Ciężko jest pojąć to, trudno ogarnąć
To imitacją jest, na wodę picem
Jebać te kurwę poprawność
Chcemy tu żyć jakby nie było jutra
Chciałbyś to wszystko pierdolnąć
Ale się boisz to zrobić jak już masz
Strefa komfortu nie wznieca do buntu
Ty boisz wyjść z niej, bo będzie kuku
A kuku, problem cię dopada i wypierdala cię z butów
Teraz cię dopadło to co kiedyś miałeś za nic
Może sens jest jeszcze to naprawić
Może to test jest na człowieczeństwo
Mówi ten co się potykał często, śliski dance floor
Prędko, prędko, prędko nawet po trupach by rozpić ten bankroll
Taka przypadłość, że zawsze chcesz więcej
Dziś nie ma moralności a cash to twój sensej
Po co te błahe wymówki? Sprzedałbyś matkę za trochę gotówki
Wydałbyś wszystko i smutki zatopił, żywot masz krótki i co żeś z nim zrobił

To wszystko tylko mieni się, ale jest nie warte nic
Ludzka przypadłość we mnie jest, w Tobie, w każdym musi tkwić
Wychodzi z Ciebie jak na złość, ale wcale nie chcesz
Znowu popełniasz ten sam błąd, mówisz nigdy więcej, nie...
To wszystko tylko mieni się, ale jest nie warte nic
Ludzka przypadłość we mnie jest, w Tobie, w każdym musi tkwić
Wychodzi z Ciebie jak na złość, ale wcale nie chcesz
Znowu popełniasz ten sam błąd, mówisz nigdy więcej, nie...