[Zwrotka 1: Kafar]
Po chuj mam ci mówić, co dla mnie jest ważne?
Po chuj mam ci robić w głowie jazdę
To nie dla ciebie, to dla tych osiedli
Dla tych, co w kraju i dla tych, co zbiegli
Ci, co wciąż żyją, przetrwali, musieli
To dla dzieciaków, tych z polskiej ziemi
Co szans nie mieli, żyć jak by chcieli
Od lat najmłodszych spod kurateli
Od chwili później niestety spod celi
Bo nie umieli żyć w polskiej nędzy
Ciesz się, jeśli masz jakiś start
Bo nie każdy dobry dzieciak taki ma
Tak
[Zwrotka 2: Jano & Kafar & Kulfon]
Zasada znana od dawna oparta na faktach autentyczna
Nie mityczna prosta rozgrywka taktyczna
Nie muszę znać z nazwiska, żeby poznać ich po pyskach
Rasa kurewska
Jano o was w tych wersach
Próbujesz mnie zrozumieć, ale klimatu nie czujesz
Za prawdę mówię. Co mam w czubie?
Wasze teorie, alegorie, 24 na dobę orient
Wszystkie ploty mity na mój temat
Łamię schemat, życie to nie bajka, nie poemat
Ale nie o tym mówimy, nigdy nie zrozumiesz, ile rap dla mnie znaczy
Ile zrobię dla swych braci?
Dziwisz się, że się dzielę
Z twej kiermany portfele
Bezinteresownie, bo to dla mnie znaczy wiele, znaczy wiele
Nie chcę być na górze, ale nie chcę być też na dnie
Powtórzę - zawsze do przodu, byle rozważnie
Skromnie, podobnie do mnie
Mam ci przypomnieć
Skurwysyn jeden z drugim dużo mówi, nie zna ludzi
O co chodzi?
O to, że życie truje. Po co? Chuj mnie to obchodzi
[Refren]
Są tematy, w które się nie wpierdala
Nie zrozumiesz, to są niepisane prawa
Ciach, nie wnikaj, dystans, trzymaj się z dala
Weź znikaj, z gęby para, sayonara
Są tematy, w które się nie wpierdala
Nie zrozumiesz, to są niepisane prawa
Ciach, nie wnikaj, dystans, trzymaj się z dala
Weź znikaj, z gęby para, sayonara
Są tematy, w które się nie wpierdala
Nie zrozumiesz, to są niepisane prawa
Ciach, nie wnikaj, dystans, trzymaj się z dala
Weź znikaj, z gęby para, sayonara
[Zwrotka 3: Mupens]
Cały ten rap, te bity, nawijki
Bite filisy, tłuste bite, do dna od szyjki
Nie po kapustę, błyski fleszy, zyski
Po to, bo cieszy, nie pojmą materialne pyski
Raperski [?] kiesy, zbliża się do trzydziestki
Czemu nie kanty, ciągle dresy?
Czemu to nie pojęte
Zamiast z rodziną wczasy kara dziś stanie, zachlał gębę pięknie
Troll ewidentnie, przestań jak cała zamulona reszta
Nigdy tego nie pojmiesz, życie cię zbeszta
Zaginiesz jak na froncie żołnierz, taka sława nęci dzieciaków
Pozostaną na tracku
Dla przyjaciół, dla ciebie, brachu
Dla wszystkich bliskich, nigdy dla patałachów
Zrozum, tępaku, podły
Co nie rozumiesz, znaczy, że łbem ruszyć nie umiesz, odbij
Nigdy już z tobą więcej goudy
[?] sypie na chodnik za prawilnego ducha
Za skutych kajdanami, Mupa
[Zwrotka 4: Misiek Przyjazna Morda]
Czekaj, czekaj, jak ja ci to mam nawinąć
Za to, że nie zrozumiesz, nie obarczaj mnie winą
Za te jazdy, za te fazy, własne ścieżki
Z niepisanymi prawami bez żadnej sprzeczki
Wiem, kto, gdzie i [?], nie zrozumiesz tego
Robię swoje, czy niesłusznie sięgam swego?
Nie zrozumiesz, nie każdy czyni tak jak ty
Społeczniaku, wpierdalasz, ty weź zamknij ryj
Inteligenci pozbawieni życiowej wiedzy
Tu nie pomogą książki, więc przestań już bredzić
Nie wiesz, jak się zachować i czujesz się lepszy
Jebać takich leszczy, jeden z drugim coś pieprzy
Każdy tu słyszy, widzisz, że to puste słowa
Żeby zrozumiesz trzeba tu się wychować
[Refren]
Są tematy, w które się nie wpierdala
Nie zrozumiesz, to są niepisane prawa
Ciach, nie wnikaj, dystans, trzymaj się z dala
Weź znikaj, z gęby para, sayonara
Są tematy, w które się nie wpierdala
Nie zrozumiesz, to są niepisane prawa
Ciach, nie wnikaj, dystans, trzymaj się z dala
Weź znikaj, z gęby para, sayonara
Są tematy, w które się nie wpierdala
Nie zrozumiesz, to są niepisane prawa
Ciach, nie wnikaj, dystans, trzymaj się z dala
Weź znikaj, z gęby para, sayonara
[Zwrotka 5: Kulfon]
Jestem biały, bratku
Pierdolę podziały na tym statku
Jakim dla mnie jest świat, ja nie toleruję chały
Chociaż w ziemi także znajdą się pedały
Co będą chciały pokrzyżować nasze plany
Rozważ, my się nie poddamy
A ten będzie dla nich niezrozumiały
Wiecznie tak jak rzeczywistość, co skutecznie karci
Każdego, co się szmaci na prawo i na lewo
Niech każdy sam prowadzi własne ego
Oderwij się na chwilę od świata przyziemnego
Prosta sprawa, dla kurwy piekło, dla dobrego niebo
Zrozumiałeś to czy nic z tego?
Ja jestem tego miasta dzieckiem WWA
Wychowankiem tych rejonów 022
Ursynów, Mokotów, MC
Mam cel, dla którego życie swe poświęcę
Całe dnie oddaję tej muzyce z własnej woli własne serce
Podczas, gdy ktoś pierdoli o mnie coś znów
Że bezczynnie siedzę, nic nie robię, ty trzymaj się zdrów
Ja układam sobie układankę słów
Tu, posród bloków, gdzie aromat skrętów
Wkurwia konfidentów
Dookoła w brud skurwysynów
Co chcą wytykać błędy naszych czynów
Ja odbijam
Bo nie jest grzechem się rozwijać
[Refren]
Są tematy, w które się nie wpierdala
Nie zrozumiesz, to są niepisane prawa
Ciach, nie wnikaj, dystans, trzymaj się z dala
Weź znikaj, z gęby para, sayonara
Są tematy, w które się nie wpierdala
Nie zrozumiesz, to są niepisane prawa
Ciach, nie wnikaj, dystans, trzymaj się z dala
Weź znikaj, z gęby para, sayonara