Jano Polska Wersja
Sobie Wbrew
[Refren: Hinol]
Nie słuchaj ich, ich słowa to pic, słuchaj siebie synu
Musisz wciąż iść ból w sobie zabić, nie patrzeć do tyłu

[Zwrotka 1: Rest]
Ile razy już mówiłem, że to koniec sobie
Tyle razy też powtórzę, to tobie, ziomie
Obie dłonie masz, działaj póki czas
Ciężko się sterować nie dać!
Przez pokusy dzień w dzień bliżej piekła, a nie nieba
Wdychasz tlen, by móc żyć
Razem z nim wdychasz ten cały syf i przesiąkasz nim
Styl zgubił tu nie jeden dziś, padł na pysk, oj padł
A sny jak Syzyf, znów kamień na drodze
Ile razy już słyszałem bym odpuścił to sobie
Nie, nie, zawsze do przodu będę szedł człowiek
Trzymam ster, w myślach cel, choć sam nie raz sobie wrogiem
Kłodę kładłem tu pod nogę
Wasze zdrowie teraz, nie za kołnierz z Bogiem
Po upadku potrafię wstać
DIX37, PW, ile to już lat? Ile? Ile?
W oczy piach leci z własnych rąk
Wyschła glina, z której chciałem tu budować dom
Pod stopami szkło
Szukam światła w krainie gdzie mrok (mrok, mrok, mrok)
[Refren: Hinol]
Nie słuchaj ich, ich słowa to pic, słuchaj siebie synu
Musisz wciąż iść ból w sobie zabić, nie patrzeć do tyłu
Sam sobie wbrew, nie znajdziesz spokoju tam, gdzie słychać zgiełk
W tym właśnie sęk i dla twej duszy lek

[Zwrotka 2: Jano PW]
Wciąż zmieniasz zdanie, jak chorągiew co na wietrze
Rozwiała wszelkie plany, przez twoje podstępy grzeszne
Co jest sprzeczne z twym sumieniem
Ulotniło się jak dym ze spojrzeniem, jeśli złym chcesz być nadal
Możesz stać się swoim cieniem (wrym-wrym)
Ty pal wroty jak kłopoty za ramieniem
(Prrr-prrr) Trudno ustać w miejscu, jak nie widać sensu
Ale stań i pomyśl, mówię tobie ziomuś
Jesteś w stanie zrobić więcej, pomóc komuś
Ponoć potężna moc w każdym sercu drzemie (Ponoć)
Podobno zmiana na lepsze zrzuca złe brzemię (Podobno)
O nie, nie, nie, nie, o nie, nie, nie, nie, nie
Dla mnie to coś więcej jak tylko marzenie
I inne spostrzeżenie mam od razu
To ten rym wiedzie prym, nigdy ten bez przekazu
Ten co złem karmi mózgi zmienia wnet jakość obrazu

[Refren: Hinol]
Nie słuchaj ich, ich słowa to pic, słuchaj siebie synu
Musisz wciąż iść ból w sobie zabić, nie patrzeć do tyłu
Sam sobie wbrew, nie znajdziesz spokoju tam, gdzie słychać zgiełk
W tym właśnie sęk i dla twej duszy lek
[Zwrotka 3: Hinol]
Całe życie szedłeś by się znaleźć w tym punkcie bracie
Całe życie miałeś, nie myślałeś, że ujdzie ci
Jak w powietrze dym, nic oprócz złudzeń
Dzisiaj wiesz już jak bardzo niszczą fałszywi ludzie
Marzenia ziszczą się, lecz nie idź po skrócie
Życie nie składa się tylko z trywialnych uciech, skup się
Bo w rzeczy gruncie, tu gdzie to tylko wizja
Możesz być w tym punkcie, a to mielizna
Jeśli przyznasz sam przed sobą kiedykolwiek
Robię źle i to wiem i pierdoli to mnie
Życie odpłaci się pięknym za nadobne
Nie wiem czy istnieje karma, lecz istnieją fobie
Żyj roztropnie i w zgodzie z sercem a owoc
W postaci lepszych chwil znajdziesz tuż przed sobą
Wierzysz mi? Nie wierzysz mi, chociaż stoję obok
Ludzie są omylni, nie umrą za kogoś

[Refren: Hinol]
Nie słuchaj ich, ich słowa to pic, słuchaj siebie synu
Musisz wciąż iść ból w sobie zabić, nie patrzeć do tyłu
Sam sobie wbrew, nie znajdziesz spokoju tam, gdzie słychać zgiełk
W tym właśnie sęk i dla twej duszy lek

[Zwrotka 4: Kafar]
Zjebałem to nie raz, myślisz - sam tego nie wiem
Ale wciąż cały czas staram się patrzeć przed siebie
Ciebie w niebie widzę, u mnie raczej czyściec
Jeśli Bóg zobaczy iskrę kiedy po mnie przyjdzie
Jeśli nie, diabeł spali mnie na popiół
Nie ma dróg bez odwrotu, życia bez kłopotów
Czasem jak ze sobą gadam to kłócę się mocno
Serce mówi, krzyczy, mózg jakby się odciął
Znów idę. Gdzie idę i dla kogo?
Ilu już przede mną szło kiedyś tą drogą?
Ilu zawróciło, by zacząć na nowo
Ilu biło głową w mur, co stoi obok
Masz życie, raz życie, tylko twoje
Masz życie, daj życie, po to człowiek
Żyje po to tu wszyscy jesteśmy
Żeby być, żyć, śnić i stawać się lepsi
[Refren: Hinol]
Nie słuchaj ich, ich słowa to pic, słuchaj siebie synu
Musisz wciąż iść ból w sobie zabić, nie patrzeć do tyłu
Sam sobie wbrew, nie znajdziesz spokoju tam, gdzie słychać zgiełk
W tym właśnie sęk i dla twej duszy lek
Nie słuchaj ich, ich słowa to pic, słuchaj siebie synu
Musisz wciąż iść ból w sobie zabić, nie patrzeć do tyłu
Sam sobie wbrew, nie znajdziesz spokoju tam, gdzie słychać zgiełk
W tym właśnie sęk i dla twej duszy lek