[Zwrotka 1]
Trzymasz kawałeczek przeszłości pod skórą
Pajęcze nogi czołgają się przez twój zimny krwiobieg
Kochany ma wolny puls, znowu słyszy biały szum
Zmienia się jak jesienne liście, dreszcz wstrząsa kończynami

[Zwrotka 2]
Przyjmujesz ich słowa jak ewangelię i zostawiasz mnie w deszczu
Nathan, nie sprawiaj, żebym znowu straciła oddech
Wybudowałeś sobie łóżko z popiołów i sznurka
Nathan, nie wypełniaj znowu swoich płuc ogniem

[Zwrotka 3]
W twoich zamglonych oczach jest lato, nawet jeśli zima kradnie powietrze
Czuję się jakbym kochała cię całe życie bo widzę cię wszędzie
W snach gdzie nie mogę się ruszać, mogę tylko stać i patrzeć
Twoja mleczna skóra, moje dłonie pianistki wkładają ci kwiaty we włosy

[Zwrotka 4]
Będę topić te koszmary w apatii aż uwierzę, że ze mną wszystko dobrze
Nathan, czy czujesz się potężny, kiedy mnie odpychasz?
Będę spać przy otwartych oknach na wypadek gdybyś wrócił po mnie pewnego dnia
Nathan sprawia, że ciągle biegnę, błagając żeby został
Nathan przytula mnie do piersi, błagając żebym została