[Intro: vkie]
Yeah, tak to się robi, kurwa, tak to się robi, kurwa
Południe, vkie, Kabe, Opiat — tak jest, tak jest
Wuee, wuee, wuee, wuee, wuee, wuee
Tak jest, tak jest, tak jest, tak jest, tak jest
Eee-eee-eee
[Zwrotka 1: vkie]
Trochę się zmienił kapitał, lecz, kurwa, nigdy podejście
Pierdolone banknoty są teraz nabite teściem
Chyba wkurwione miasto, nie dziwne, że ma pretensje
Bo mieli to, co ja robić, ale oblali na teście (Let's go, let's go)
Nie ma sytuacji, która mi narzuca presję (Nie ma)
Talerz ma być syty, koło chuja lata Bentley
Nie ma żadnych węży w mej przеstrzeni osobistej (Nie ma, niе ma)
Serce całe w błocie, ale mimo tego błyszczę
Yeah, chcą porady? Oczywiście — słuchaj, młody, to jest proste:
Nie przestawaj, jak masz misję, resztę skumasz, jak dorośniesz
Każdy wers jest na bombie, strzela w kurwy ta jak moździerz
Jemy kurwa — zawsze więcej
Gramy kurwa — zawsze mocniej
[Zwrotka 2: Kabe]
Wchodzimy — nie do wiary, jak BTC za sto koła (Tak jest)
I te wersy zeszły z tary, bo tak wyważone słowa
Biorą ciężar na bary, ja wysyłam je trenować
Big vkie, GCBW — witamy, mordo, w Gotham
Rośnie mi na koncie, kiedy tobie rośnie gul (Shit)
Napisze na fake koncie, ale powie: "dobre w chuj" (Okej)
Mieszam pot i ból, w chuj ciężkiej pracy
Zapierdalam do studio albo dalej znów na tour (Nium)
Jak napisał wydawca — podpisałeś umowę (Dawaj)
W sumie to możesz wszystko, a decydować nie możesz
Dawno złapałem za stery, każdy krok śledzą kamery
Mieszam ASICS i Burberry (Mieszam ASICS i Burberry)
[Refren: Kabe]
Mordo, to Big vkie, GCBW — postaw, to nie stracisz
Trudny start, a jesteśmy tu, gdzie nie dosięgacie
Mówię sam, ale jest nas dwóch albo trzech na bani
Zawsze plan na kolejny ruch, się nie spodziewali
Recepta na sukces, jakbym studiował medycynę
Ze sobą głód, który stare czasy przypomina
Słucham waszych słów, ale czuję się jak w słabym kinie
Od siebie dałem w chuj, potrzebuję stów, potrzebuję snu
[Zwrotka 2: vkie, Kabe]
Jak nie zarobię czegoś, to mam podły humor
Widziałem tylko syf, jak mam to ładnie ująć?
Za ciężko pracowałem, nie ma na mnie chuja
A dziś pod stary blok podjadę nową furą
Od czego rośnie bic, to ból, dzieciak
Oni sprzedają kit, wiesz, jak znowu mieszam
Twój zapał pójdzie w dym, jak dam chłopakom cynę
Ty siedzisz przed TV i walisz kapucyna
Dziś znam smak ambrozji, ale bardziej znam smak asfaltu
Nie mów niczego, kurwa, miałem przejebane od startu
Całe życie parkour, na lewej Rollie Batman, a nawet się nie znam na zegarku
Wiem, że ich boli, kiedy wjeżdżamy w klub, a ten tłum pojebany
Gdy robimy gnój, znowu ja, moje ziomy
To wam zamyka dziub, bo nas różnią poziomy
Szmato, to GCBW i Big vkie z tej strony
[Refren: Kabe]
Mordo, to Big vkie, GCBW — postaw, to nie stracisz
Trudny start, a jesteśmy tu, gdzie nie dosięgacie
Mówię sam, ale jest nas dwóch albo trzech na bani
Zawsze plan na kolejny ruch, się nie spodziewali
Recepta na sukces, jakbym studiował medycynę
Ze sobą głód, który stare czasy przypomina
Słucham waszych słów, ale czuję się jak w słabym kinie
Od siebie dałem w chuj, potrzebuję stów, potrzebuję snu