ZDR
Ulico
[Zwrotka 1: TPS]
No to co, że nie lubią, od niej wszystko się wywodzi
Rodzi nowych synów, wyrośli, są gotowi
Przeplatane z problemami serwuje małe szczęścia
Nie ma zaklęcia, tylko działka do wyjęcia
Zimna, przebiegła, z przyjaciela robi sępa
Jakbyś wiedział, że upadniesz, to położyłbyś się, nie tak?
Dwie strony, jak moneta, ale wie, gdzie pajda chleba
Jak nabrudzisz bardzo, to posprzątać się już nie da
Spełnia marzenia, jak daje, to zabiera
Czasem tak błądzisz, żeby lepiej nikt nie wiedział
Wyśmiewa co zawiedli ją, wzięli marne grosze
Bo nic się nie równa z szacunkiem od niej
Jest zdrowie, się pije, czasem i przez nią płyniesz
W długi wpędza życie, czasem zmienia w lawinę
Odbije jak mówisz nie, wtedy to się żyje
Ulica, ulica, co jeszcze tu kryje?

[Refren: TPS]
Ulico, ulico, co jeszcze tu kryjesz?
Jak upadnę, to powstanę, jedno jest życie
Problemów w labiryncie, codzienności nie uniknę
Co podrzucasz mi pod nogi, zdepczę i zniszczę
Ulico, ulico, co jeszcze tu kryjesz?
Jak upadnę, to powstanę, jedno jest życie
Problemów w labiryncie, codzienności nie uniknę
Co podrzucasz mi pod nogi, zdepczę i zniszczę
[Zwrotka 2: Murzyn ZDR]
Kieruję się ambicją, ta czasem kosztuje słono
Krew ofiary zmyć, krwią oprawcy pomszczono
Dwie strony chcą pokoju, to się wojna kończy
Będziem bronić terytorium, dźwiga na karku list gończy
Wyruszyłem w drogę, z której nie mogę zawrócić
Dość awantur, spinek, nie chcę więcej się kłócić
Dzisiaj jest pytanie, odpowiedź jutro będzie
Myśleć głową, a nie sercem, mą bronią jego narzędzie
Krok do przodu, dwa do tyłu, nie ma w spadku ojcowizny
Kiedy mówię, nie żartuję, śmigał na podobizny
Po linii co dzień stąpa, co się nad piekłem snuje
Jak mieć takich przyjaciół, to wrogów nie potrzebuję
Obiecuję, doprowadzę do końca, co zaczęte
Ma asy w rękawie, ma achillesową piętę
Spodziewam się plusów, czary, minusy przekleństwa
Klątwy, kluchy, możliwości i niebezpieczeństwa

[Refren: TPS]
Ulico, ulico, co jeszcze tu kryjesz?
Jak upadnę, to powstanę, jedno jest życie
Problemów w labiryncie, codzienności nie uniknę
Co podrzucasz mi pod nogi, zdepczę i zniszczę
Ulico, ulico, co jeszcze tu kryjesz?
Jak upadnę, to powstanę, jedno jest życie
Problemów w labiryncie, codzienności nie uniknę
Co podrzucasz mi pod nogi, zdepczę i zniszczę
[Zwrotka 3: Wieszak ZDR]
Dawno temu się zaczęło, chyba nigdy się nie skończy
Życie na ulicy dzieli, jak i łączy
Przetrwają tylko mądrzy, dążący do celu
Powoli, nie po trupach, zamiotło już wielu
Brudna, zła, niedobra, często karygodna
Chowa, szkoli, uczy, problemów daje co dnia
Czasem jak pochodnia pokazuje przetrwanie
Życie ramię w ramię, kolacja i śniadanie
Ryzyko jest zawarte, za darmo nic nie ma
Zawsze musisz coś dać, żeby coś pozbierać
Także lubi poniewierać, ty cały czas po swoje
Wszystko jest do przejścia, aby żyć sobie godnie
Mówią przyjaźń nie umiera, ta, która jest szczera
Tutaj takiej nie ma, każdy patrzy do portfela
Jeden lepszy od drugiego, zaprawia jak się patrzy
Tak to już jest, jak z ulicą się tańczy

[Refren: TPS]
Ulico, ulico, co jeszcze tu kryjesz?
Jak upadnę, to powstanę, jedno jest życie
Problemów w labiryncie, codzienności nie uniknę
Co podrzucasz mi pod nogi, zdepczę i zniszczę
Ulico, ulico, co jeszcze tu kryjesz?
Jak upadnę, to powstanę, jedno jest życie
Problemów w labiryncie, codzienności nie uniknę
Co podrzucasz mi pod nogi, zdepczę i zniszczę