[Zwrotka 1: Wieszak ZDR]
Zmęczony już z męczeniem, że znowu nic nie ma
Chciałbyś się podnieść, ale non-stop gleba
W poszukiwaniu chleba, ciężki kawał chleba
Dzieją się historie ciężkie do opowiedzenia
Jeden ma, drugi nie, też chce mieć, wiesz jak jest
Zmęczony przez system, po piętach gryzie pies
Życie, ciągły stres, doklejona metka
Przez społeczniary zagrożenie społeczeństwa
Na zdrowiu podupada, brak funduszy go dopada
Zmęczony jest chorobą, ręce do Boga rozkłada
Chyba tylko on pomoże przetrwać jakoś starcie
Przez rząd wyleczony, załatwili go na starcie
Zawsze chciał dobrze, żeby wszystkim było dobrze
Nie patrzył przez pryzmat, wszystko to pieniądze
Hieny i szakale działają nieprzestanie
Zmęczony jest tym wszystkim jak siadają mu na banie
Spokój ducha przede wszystkim, tylko to się liczy
Zostaną z nami prawdziwi zawodnicy
Działający w miejskiej dziczy, czy leżący na pryczy
Suko na baczność, przypięta do smyczy
[Refren: TPS]
Legale, nic więcej, bo zmęczyłem się aresztem
Nieprzerwany ciąg przestępstw, zarzuty kolejne
Przestępca nazwany tak przez tych od ścigania
Zmęczony tym wszystkim, a trzeba zarabiać
Legale, nic więcej, bo zmęczyłem się aresztem
Nieprzerwany ciąg przestępstw, zarzuty kolejne
Przestępca nazwany tak przez tych od ścigania
Zmęczony tym wszystkim, a trzeba zarabiać
[Zwrotka 2: Boro]
Nigdy nie byłem zmęczony, wybrałem swoją stronę
Ryzyko czasem kręci, czasem jest wliczone
Świadomie wiem, gdzie stoję, gdzie szukać jak potrzeba
Gdzie temat jest zamknięty, zanim słyszysz do widzenia
Ty, nigdy nie byłem zmęczony, bardziej wkurwiony
Dawałem radę tylko, bo liczyłem tu na swoich
Bez strachu wychowuje wszystkie dzieci życia proza
Nie idzie coś jak trzeba, w chuj rozwiązań, stara szkoła
Nawet zmęczony nie możesz zawieść grona
Ludzi gotowych zawsze umrzeć dla swoich przekonań
Zmęczone miasto, nic nie przychodzi łatwo
Wzrok płata figle, albo nikt nie patrzy na dno
[Zwrotka 3: Areczek PRG]
Życie cię usypia, moje niewyspane ślipia
Dosyć chorych typów jak i pojebanych typiar
Wszystko nie pasuje, nie jest szyte na wymiar
Ale jeszcze będzie czas, żeby odpoczywać
Pokaż mi eliksir, usuń z oczu since
Nockę zapierdalał tutaj za niejeden pięćset
Bombki na choince, prezenty, kominek
Uśmiech, szczęście, radość, bracie, nie ten odcinek
Zmęczony osiłek, choć to nie jest życia schyłek
Jeszcze wiele do odbioru zaserwowanych piłek
Najebanych psychopatów i pijanych dziwek
Zmęczenie daje znać o sobie, daj spokój na chwilę
Wpierdoli ci szpilę obuchem od toporka
Zmęczony, american blend, albo matka polka
Nie wiem co preferujesz i czy pali się kontrolka
Zmęczony życiem leci kurwa tak jak dym z lolka
Upalone ryje, zmęczone nasze twarze
Bida z sosną razem rosną, chujnia z kłótnią chodzi w parze
Zimną wodą nie poparzę, nie schłodzę zaś ukropem
PRG, ZDR3, wjeżdżamy z kopem
[Refren: TPS]
Legale, nic więcej, bo zmęczyłem się aresztem
Nieprzerwany ciąg przestępstw, zarzuty kolejne
Przestępca nazwany tak przez tych od ścigania
Zmęczony tym wszystkim, a trzeba zarabiać
Legale, nic więcej, bo zmęczyłem się aresztem
Nieprzerwany ciąg przestępstw, zarzuty kolejne
Przestępca nazwany tak przez tych od ścigania
Zmęczony tym wszystkim, a trzeba zarabiać