Nie pytaj, kto ci obrócił laskę
To ja
Nie pytaj, kto ci wyjebał lepę na maskę
To ja
Nie pytaj o gnoja, odpalam mój teren
Nowy pojazd i nara
Na chuj ci żołnierzu zbroja, jeśli osrana
Mam zioma, co przypomina hiszpana
Suki się pytają, skąd jest
On mówi, że z Poznania
Idziemy sobie na browara, na parkówe
Ma przyjechać braciak ze sztuką jarania
Ale czeka na złotówę
Ma przyjechać braciak, z którym kiedyś chodziłem na jumę
Żeby robić biciki, od których teraz twoja laska sama prosi nas o numer
Ona kruszy grudę
Czuję że jestem blisko kataru jak Kuwejt
Ale odpuszczam, bo czuję dobrze
W labiryncie spotów robimy śladów pogrzeb
A psy ciągle z chujem w mordzie
My się chowamy w bombie
Ty chowasz się w kniejach
[?] pyta pyta się kto ci zgonił te chaszcze (nie ja)
Słońce grzeje mocniej na Paryskiej
Przypałem jebiesz
Won psie, jak najszybciej
Kamufluję się tak, że nigdy byś nie poznał
A twój ziomek nosi tyle masek, że już nie wiesz, czy to twoja morda
Czy twoja siostra
Ty czujesz niepewność i swąd
Ja się czuję all right
Braciak się najebał i na słupie ćwiczy piszczel
Ty się zagapiłeś w fona i na słupie rozjebałeś dyńkę
Twojego IQ można zmienić status, na twoje XD
Dlatego teraz masz profilowe z kicksem
W podstawówie miałeś ksywę, platfus
I dalej jesteś płaski
Jak biegnę
Lamusy słyszą terror
Jak biegniesz słyszą oklaski
Moje ziomy noszą zbroje
Twoje białe kaski
Jestem incognito, kiedy chodzę po mym ranczu
Nie potrzebuję poklasku, ani hajsu
Oceniasz mnie, od ryja nie zaczniesz
Jebnięty typie
Nawet palma odbija ci laskę
Gdy do niej mówię, ona chce bym ją brał gdzieś
Ty do niej mówisz, przez u otwarte
Znikam
Nie wiesz czy Skinwalker, czy Skinwalker
Czy wymyślony, czy naprawdę (człowieniu)
Sobie wbiłem tu na chwilkę, na godzinkę
A potem zniknę
Ona gryzie badyl, jak szarańcza
A teraz everybody, wypierdalać z mojego rancza
Sobie wbiłem tu na chwilkę, na godzinkę
A potem zniknę
Ona gryzie badyl, jak szarańcza
A teraz everybody, wypierdalać z mojego rancza
Sobie wbiłem tu na chwilkę, na godzinkę
A potem zniknę
Ona gryzie badyl, jak szarańcza
A teraz everybody, wypierdalać z mojego rancza
Sobie wbiłem tu na chwilkę, na godzinkę
A potem zniknę
Ona gryzie badyl, jak szarańcza
A teraz everybody, wypierdalać z mojego rancza
Młody Dzban człowieku
Skumaj to