[Intro]
Gdy widzisz dno i strach
Dłużej niż pare dni
To nie mów sobie skacz
Bo Twoi bliscy będą źli
[Zwrotka 1: Filipek]
Widziałem siebie w zwierciadle ain eingarp
Moje ambicje to antymateria
Czasem nie pukam a wchodzę z drzwiami
Lecą zawiasy, anty Materla
Często świruję przez rzeczywistość
Bo jak to jest, mam bragga i skillsy
A moje konto zachowuje czystość
Kiedy ja żyję jak Adaś Miauczyński
Życie jest proste gdy łapiesz rozpęd
Świetne do jazdy tak jak barbórka
Często zbyt ostre, kiedy Twój prospekt
To upadek gwiazdy, potem bar, bójka
Łapie Cie miasto, kolejna dupa
Sprawia że stałeś się ekstrawertykiem
Wpisujesz hasło zalany w trupa
A Twój domofon gardzi Twym życiem
Wilki nie płaczą, nawet jak umrze ktoś
Nie to że macho, ale jak u mnie złość
Przysłania wzrok, lepiej byś odszedł gdy
Wie całe stado, że będzie rozlew krwi
[Refren: Filipek] x2
W deszczu i śniegu wśród przeszkód i reguł
Których tak bardzo nie chciałbym znać
Wierze w tych ludzi którzy tu byli
Kiedy wywracał mnie kolejny wiatr
Kiedy odwracał się kolejny brat
Wataha do gwiazd wyła za zdradę
Żyłem dla snów, wierzyłem w cud
Wilki powstają ja jestem przykładem
[Zwrotka 2: Planet ANM]
Wilki nie płaczą, wilki już nie śpią
Wilki powstają, idą watahą
Nie oswoisz ich nigdy instynkty to skała
Wilki nie płaczą po walce
Na bieli śniegu ich krew się odznaczy
Dzisiaj tu wracam silny jak nigdy
Mordę na kłódę, zew nie wybacza
Gdyby nagle spadły z nieba różowe gwiazdy
Ja stałbym pod kopułą nadal
I gdyby każdy na ziemi chciał bym stał się martwy
Ja trwałbym tu w mroku gdzie zjawa, hardy
Byłem katem własnej świadomości
Żyłem podprogowo tak żeby się tylko móc zawracać
Wszystkie inne było o kant dupy rozbić
Albo rozpić bez powodu dziś już nie chce mi się wracać
W sumie po co i do czego skoro tak już było dobrze
A do czego to zmierza to chyba wiesz nie?
Z każdej strony słyszę głosy, kurwa jakie to męczące
"Planet kiedy w końcu nowa płyta, hę?"
Nie jestem takim romantykiem jak dawniej
Nie wypluwam setek wierszy na dobę
Staroszkolnie jak coś piszę to prawdę
Co do serca, dałem jednej osobie
Już nie lubie i nie umiem pisać całą noc
Czasem łapie się na tym że tworzę coś na siłę wiesz?
Wolę usiąść, wrzucić coś na ząb
Gdy inni robią płytę to ja siedzę nad Wiedźminem
Nie rozumiem jak mogłem w tym uczestniczyć
Biec jak idiota pośród ludzi na liście
Nie idę po to bo to samo do mnie idzie
Urodziłem się wilkiem a nie że kurwa ktoś mnie wybrał
[Refren: Filipek] x2
W deszczu i śniegu wśród przeszkód i reguł
Których tak bardzo nie chciałbym znać
Wierzą w tych ludzi którzy tu byli
Kiedy wywracał mnie kolejny wiatr
Kiedy odwracał się kolejny brat
Wataha do gwiazd wyła za zdradę
Żyłem dla snów, wierzyłem w cud
Wilki powstają ja jestem przykładem
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]