[Zwrotka 1: Filipek]
Nagrałem sobie kilkanaście płyt, bo dobijała mnie proza i hardkor
Jak dzisiaj słucham i dopalam peta, każda jest słaba, poza ostatnią
Samokrytyka, samo dotyka, jeżeli masz w życiu więcej ambicji
Nie siedzieć na piździe, wkurwiać się na świat, bo Multi narobił więcej subskrypcji, ej
Nie wkurwia mnie kiero, doba za krótka jest moją barierą
Póki co bilans mamy na zero
I na zawsze za sceną głowa tak jak Canelo, ej
"Bez przesady" jak Ero, żebym uwierzył tanim klakierom
Wyjadę Carrerą, ty powiedz maklerom, że u mnie w akcjach się nie zaczęło
Na pieści, na rymy, się biję na wszystko, choć ze mnie nie gangster
Twoi ziomale dawkują Narcosa, po jednej aferze się czują jak kartel
Nie masz psychiki na sukces, a z góry go chcesz tu założyć dziwnie
Moja upadła, ma czarny pas, możesz się ze mną założyć, że dźwignie, ej
Zrobili ze mnie najpierw idiotę, potem celebrytę
Brakuje hajsu, lubię najebkę, zapewne nagram o tym ziom płytę
Żyć aż do bólu, jak nawinął Chada, nie tak jak twoja wege kobita
W której jest tyle spontaniczności, co real-talku w filmach Vegi Patryka, dziwko
[Refren: Zeus]
Bohaterowie osiedli żyć aż do bólu chcą
Pomysł to średni, chyba, że rzygać ktoś lubi krwią
Soundtrack przegrywa gangsterski im jak u Coolio
Nikt nie dopuszcza klęski, kiedy się rzuca w to
Bohaterowie osiedli żyć aż do bólu chcą
Pomysł to średni, chyba, że rzygać ktoś lubi krwią
Soundtrack przegrywa gangsterski im jak u Coolio
Nikt nie dopuszcza klęski, kiedy się rzuca w to
[Zwrotka 2: Zeus]
Zamieniliśmy tylko parę słów przez telefon i nie będzie ich więcej
Wtedy w necie, co chwilę news, że demon twój złapał znów cię w kleszcze
Miałeś prawie wszystko zmienić na lepsze, prysło, znowu siedzisz w areszcie
Paru ziomków miało z tobą styczność, wszyscy mówią, że masz dobre serce
Ale to za mało, to za mało, żeby chaos twój poukładało
Twoje życie, co ci dało to wszystko, potem to zabrało
Jaką cenę płaci się za prawdziwość, jak nic to nam pokazał on
Ile z tych, co życia ratowałeś muzyką, nie przybije nigdy piątki z Chadą
Oceniać łatwo to z dala, się nie parząc tym, co kogoś spala
I nawet kiedy w blasku siada, cienie zawsze czają się na ścianach
Pewnych rzeczy się już nie naprawia, kiedy poszły w eter
Z pewnych ścieżek się już nie zawraca, gdy ruszył proceder
Ten wrogi świat zniszczył niejeden umysł, co w parze szedł z marzeniami
Wielu ludzi z talentem przepadło i nie wróci, ale coś nam dali
Trza wyciskać max z każdej minuty, dopóki oddychamy
Nim czarne słońce zakryją mury domów rodzin z zasadami
[Refren: Zeus]
Bohaterowie osiedli żyć aż do bólu chcą
Pomysł to średni, chyba, że rzygać ktoś lubi krwią
Soundtrack przegrywa gangsterski im jak u Coolio
Nikt nie dopuszcza klęski, kiedy się rzuca w to
Bohaterowie osiedli żyć aż do bólu chcą
Pomysł to średni, chyba, że rzygać ktoś lubi krwią
Soundtrack przegrywa gangsterski im jak u Coolio
Nikt nie dopuszcza klęski, kiedy się rzuca w to