Filipek
Ostatnia martwa strefa
[Zwrotka 1]
Dzisiaj już chyba nie szedłbym na tamten sparing
Odpuściłbym sobie mecz, nie słyszał łokcia trzasku
We śnie, wraca tamten paraliżujący
Ból zanim kurwa wjechałem na stół
Dzisiaj już chyba nie pogrywałbym ze zdrowiem
Nie musiał zdzwaniać kumpli, miałem pozdrowić dłuta
Rzadko kiedy ustąpię gdy ktoś mi zajdzie drogę
Bo morda to nie szklanka, zwłaszcza gdy tętni buta
Dzisiaj już chyba nie trzaskałbym w domu drzwiami
Liczył się trochę bardziej ze swoją rodziną
Przechodziłem ten bunt najgorzej kurwa zanim
Skumałem, że te kłótnie nie zawsze są ich winą
Dzisiaj już chyba nie obnażałbym się w trakach
Tak często jak był powód do wylania złości
Za dużo o mnie wiedzą ej, mijają lata
A ty ciągle nie umiesz powiedzieć sobie dość gdy
[Refren]
Trzeba się napierdalać lub trzeba walić wódę
Całe życie błądziłem między patologiami
Czytałem setki książek a ciągle ziom nie umiem
Być w stu procentach szczery spełniając swoje plany
Nie wpadłem tu się żalić tylko pokazać skille
To już strefa ostatnia, ostatnie uzewnętrznienie
Ambiwalentny dzieciak, za mniej niż chwilę
Wybije się ponad syf, opuszczę podziemie
[Zwrotka 2]
Jestem z małego miasta, ludzie mnie tu nie lubią
Bo już trochę wygrałem, że trenowałem długo
To już ich nie obchodzi, ważne że się tu staram
By nie przesiedzieć jak oni życia w lokalnych barach
Jebać to kurwa, najpierw był tylko Wrocław
Potem poszło szybciutko, wjechała masa skilli
Warszawa, Ciechanów, Gorzów moc mam
Tam im panczami Filip pokazał gdzie leży Milicz
Nie ciśnie mnie na legal, wolę biegać na pocztę
Nie będę ziom nalegał by mnie wydali proste
Zjechałem całą Polskę od Szczecina do Żywca
Sam odkładałem forsę, by pojechać na freestyle
I przyznam, czasem to było głupie
Mam dystans nie przewróci się w dupie
Mi od propsów, czy kurwa wspólnych fotek
Bo wszystko kiedyś mija i chociaż jestem kotem
[Refren]
To przede wszystkim sobą, po pierwsze kurwa Filip
A nie żaden Filipek, ja tylko piszę teksty
Mam te same problemy, rzadko se radze z nimi
Dlatego nigdy nie myślałem, że jestem lepszy
Od kogoś, ej po czym kurwa miało mi odbić?
Z twoimi idolami przecież ja nie waliłem ścierwa
Zawsze byłem ponad tym, jak nie wierzysz to podbij
Ambiwalentny dzieciak, jeszcze się tu nie żegnam
[Zwrotka 3]
Masy chcą kurwa gwiazd, kogoś do naśladowania
Jeśli któryś by zgasł, to przyjdzie drugi w zamian
Oczekują perfekcji, bycia tutaj bezbłędnym
Chce leczyć swe kompleksy, następny i następny
Za WBW mam zwroty i hejt za przerywniki
Ślizg pierdoli głupoty, nie patrząc na wyniki
Jakoś się nie ugiąłem i jeżdżę tutaj nadal
Dorzuć kurwa do puli jak chcesz lepszego bragga
Jeździj sobie po Polsce i traktuj to jak sport
Gdy co drugi w jury jest kurwa najebany
Przejmuj się krytyką i przyjmuj wciąż na tors
Opinie, że twoje wejścia to nie spontany
Się namnożyło kurwa w rapie tych panczlajnerów
Co mają w trackach teksty, z co drugiej walki
Co drugi chce stać dzisiaj, w świetle jupiterów
A po wyjściu Szydiego czy moim byłby martwy
[Tekst - Rap Genius Polska]