Filipek
Z dachu wieżowca
[Zwrotka 1: Radzias]
Na ile płyt sprzedanych byś wycenił mój ból?
To czwarte lato, kiedy dziadka zabrał z tytoniu obłok
W zębach ci przyniosę każdą ze smoczych kul
Jak jesteś w stanie mi go zwrócić na czas paczki Marlboro
Czy w tej jednej rozmowie nie zabrakłoby słów?
I właśnie wtedy czy potrafiłbym się zdobyć na szczerość?
Proszę, powiedz ile samobójstwo ma prób
I która z nich nosiła nazwę "ten ostatni papieros"?
Babcia nie da znów po sobie poznać, że tęskni
Choć twoje ciuchy ciągle wiszą w tym samym miejscu
Mama nieustannie pokazuje, że tęskni
A ja szukam oparcia dla nich w swoim ramieniu
I nie mogę nie dać rady...
Mieszkam w bloku na ostatnim...
Czy dlatego mnie ciekawi...
Co myślą samobójcy zanim runą na bruk?

[Refren: Radzias]
Dziwne, że wieżowce wołały nagłośniеj
Gdy tylko warstwy kurzu dzieliły mnie od dna
Ja ciągle muszę biеc, by zagłuszyć je w głowie
I ani chwili dłużej nie mogłem tam zostać
Dziwne, że wieżowce wołały nagłośniej
Gdy tylko warstwy kurzu dzieliły mnie od dna
Ja ciągle muszę biec, by zagłuszyć je w głowie
I ani chwili dłużej nie mogłem tam zostać
[Zwrotka 2: Filipek]
Kończę kiepa na balkonie
Już nie piszę płyty o niej
Ogień w sercu mi nie płonie
Taki miał być widać koniec
Obcy ludzie mi podchodzą i też mówią, że to czują
Taki ma muzyka urok
A ja boję się powiedzieć im, że już nie czuje nic
Nie wiem czemu to jest wstyd, bo wydali na mnie kwit?
Mam słabość do emocji tanich
I płaczę na filmach, gdzie życie się wali
Jak moje się wali, ja walę w miasto
Przykłady dali mi Bukowski, Hłasko
Ta pogoń za kaską zrobiła z nas głupka
Życie jest chwiejne jak propsy na grupkach
Relacja się spala jak tania żarówka
Choć uzależniłeś od niej kiedyś swój blask

[Refren: Radzias]
Dziwne, że wieżowce wołały nagłośniej
Gdy tylko warstwy kurzu dzieliły mnie od dna
Ja ciągle muszę biec, by zagłuszyć je w głowie
I ani chwili dłużej nie mogłem tam zostać
Dziwne, że wieżowce wołały nagłośniej
Gdy tylko warstwy kurzu dzieliły mnie od dna
Ja ciągle muszę biec, by zagłuszyć je w głowie
I ani chwili dłużej nie mogłem tam zostać
[Outro: Radzias]
Nie mogłem tam zostać, nie mogłem, nie
Nie mogłem tam zostać, nie mogłem, nie
Nie mogłem tam zostać, nie mogłem, nie
Nie mogłem tam zostać, nie mogłem, nie
Nie mogłem tam zostać, nie mogłem, nie
Nie mogłem tam zostać, nie mogłem, nie
Nie mogłem tam zostać, nie mogłem, nie
Nie mogłem tam zostać, nie mogłem, nie