Filipek
Sativa
[Zwrotka 1: NEL]
Idę po pustej ulicy, ciemno, stąd daleko dom
Nie czuję nic
Znieczuliłam się znów
Dziś są te dni
Kiedy od ciała odchodzę
Biję się po głowie, odpalam sen
Budzę się sama i myślę o sobie
Jak nigdy wcześniej
Bo przyzwyczajona jestem, ze cię nie ma
Mam w kieliszku wodę od wina
Mam wino, na tacy nie pijam

[Bridge: NEL]
A woda się leje jak miód
Chcę mieć na języku sól
Woda się leje jak miód
Chcę mieć na języku sól (ja)

[Refren: NEL]
Jak sativa, jak sativa się pobudzam
Twoja skóra chce na mojej być jak haram
Jak indica, jak aurora uspokajasz mnie, ye
Jak sativa, jak sativa się pobudzam
Twoja skóra chce na mojej być jak haram
Jak indica, jak aurora uspokajasz mnie, ye
[Zwrotka 2: Filipek]
Byłem już wszędzie, gdzie złote pałace
Poznałem już wszystkich, bo taką mam pracę
Miałem starte jeansy, każda z modelek miała mnie za głupka
Nie chciały mnie w kadrze, choć oferuję więcej, niż gotówka
Ja nie chciałem być jak każdy
Samotny tak jak Wall-E wpatrywałem się wciąż w gwiazdy
Miałem przeciętny wzrost i jeszcze gorszy outfit
Mówiłem o tym wprost, kiedyś będę kimś ważnym
Czytałem zachłannie, bo książki to wrota do lepszego życia
Dla niektórych wtedy mój plan na siebie był mniej realny, niż Beletrystyka
Napisałem sobie swój własny scenariusz, końcówki jeszcze mi nikt nie dopisał
Choć parę już razy byłem na skraju i myślałem wtedy, by zrobić to dzisiaj
Nie mam pracy do szesnastej
Mam DM od szesnastek, ostatnio lepszą passe
I chociaż się czuję, że ten świat w mych oczach jest coraz mniej warty
Przejdę tę drogę, jak Cormac McCarthy, choćby na końcu mnie zeżarły larwy