[Zwrotka 1]
Nie czuję już tego, że jestem w chuj Tobie bliski
Nostalgicznie czas mi płynie, kurwa, tak jak Czarna Hańcza
Nie umiem poradzić sobie, więc tańczę ze śmiercią
I zapierdalam jak osioł, a wciąż nie straciłem prawka
Nie wiem, czy chciałbym dorastać, ale to już dawno za mną
Bo mi dwadzieścia tysięcy w miesiąc już nawet nie starcza
Tygodnie nie jaram, czuję się mega znudzony
I zazdroszczę Tobie, mordo, że nie masz sapy do jarka
Chciałbym nie mieć problemu z jaraniem, no bo wtedy można jarać
Problemu ze ćpaniem, no bo wtedy można walić
Problemu do ludzi, bo wtedy nie trzeba kłamać
A ja mam zе wszystkim problem, a szczególnie z dеmonami
Nie czuję każdej relacji, dlatego jestem płytki
Nie wiem, co to spokój, w tym roku puszczam trzy płytki
Nie wierzę w ludzi, nie jestem już naiwny
Przez nich zawsze czułem się winny

[Refren]
Więc proszę, odpuść winy mi
Jak kiedyś zginę, po prostu się rozbiję w nocy moim czarnym AMG
Jak kiedyś zniknę, po prostu pewną nocą, zamykając po cichutku drzwi, huh
Bo nie chcę więcej Ciebie ranić, huh
Nie czuję nic, gdy się nie pali
Paliło się życie mi, a teraz zaczęło się walić
[Zwrotka 2]
Huh, kolejna mała dziwka pisze do mnie: "bejbi"
Wiem, czego chce — wsiadać w BMW, nosić LV
Po nocach ciągle pisze do mnie SMS-ki
Mam wypchany DM takimi, więc, kurwa, dzięki
Nie interesują mnie nowi znajomi, a algorytm ciągle podsuwa mi tu nowe panienki
Wiesz, jestem diabłem, dobry tylko jestem w dźwięki, a nie chcę Ciebie ranić

[Refren]
Więc proszę, odpuść winy mi
Jak kiedyś zginę, po prostu się rozbiję w nocy moim czarnym AMG
Jak kiedyś zniknę, po prostu pewną nocą, zamykając po cichutku drzwi, huh
Bo nie chcę więcej Ciebie ranić, huh
Nie czuję nic, gdy się nie pali
Paliło się życie mi, a teraz zaczęło się walić
Odpuść winy mi
Jak kiedyś zginę, po prostu się rozbiję w nocy moim czarnym AMG
Jak kiedyś zniknę, po prostu pewną nocą, zamykając po cichutku drzwi, huh
Bo nie chcę więcej Ciebie ranić, huh
Nie czuję nic, gdy się nie pali
Paliło się życie mi, a teraz zaczęło się walić