1 kwietnia, Prima Aprilis, dzień żartów… Ale ten koncert odbył się naprawdę, mimo że prezentowane treści trudno traktować na serio. W gorzowskim klubie MagnetOffOn zagrali reprezentanci ekipy SOMD – Rzabka, TSK i KGR. Mimo stosunkowo niskiej frekwencji publika bawiła się przednio, my również. Sprawdźcie naszą luźną rozmowę z nimi.
Na początek klasyczne pytanie - skąd pomysł na ksywę Rzabka?
Rzabka: Z życia, od nazwiska. Po prostu nazywam się Żaba.
Po zdjęciach na twoim Instagramie można zauważyć, że lubisz często zmieniać fryzury. Którą z dotychczasowych możesz uznać za najfajniejszą?
Rzabka: Miałem czarne włosy i chciałem przefarbować na zielone włosy, które byłyby bardzo fajne, ale zielona farba nie wejdzie w czarną. Póki co jestem blondynem, a co dalej, to zobaczymy.
Przejdźmy do tego, co Rap Genius interesuje najbardziej, czyli wersów. Możesz wytłumaczyć, o co konkretnie chodzi w linijceZjadłem sobie burrito, mów mi żarłacz białyz kawałka „Człowiek Rap”? Czy jest to jakiś głębszy punchline?
Rzabka: Burrito to danie kuchni meksykańskiej. Jeżeli chodzi o żarłacze białe, to czytałem coś w internecie, że można je spotkać w okolicy Meksyku.
Fenomenem są też twoje długie storytellingi – „Bracia Abram”, „Rzabol w Szanghaju” i „Krystian”. Czy bohaterowie tych historii istnieją naprawdę? Jak dużo mają one wspólnego z rzeczywistością?
Rzabka: Większość historii ze storytellingów jest prawdziwa (chociaż akurat w Szanghaju nigdy nie byliśmy), ale postacie różnie. Gabriel to TSK, Krystian i Marcin to nasi znajomi. Natomiast Basia z utworu „Krystian” to suka z internetu, chyba z Zielonej Góry albo Szczecina, nie pamiętam. Ma męża, dziecko, zwyczajny dom. Dzwonisz, przyjeżdża, płacisz i masz, co zechcesz. Krystian co prawda nigdy nie korzystał z jej usług, ale za to Marcin tak.
Czy Krystian jest tu dziś z wami?
Rzabka: Nie, Krystian mieszka na wsi, i ma stamtąd tylko jeden autobus dziennie, więc nie miał jak tu dziś przyjechać.
W "Zwierzątkach" nawinąłeś o wielu różnych zwierzętach, a na ostatniej solowej płycie pojawił się kawałek "Miał" gloryfikujący koty. Jakie jest twoje ulubione zwierzę?
Rzabka: Trudne pytanie! Kocham wszystkie zwierzątka, ale z tych, które mogę mieć w domku i przytulać codziennie, to najbardziej kocham mopsy i kotki, mmrr. No chyba że zalegalizują małpki, to chciałbym mieć małpkę.
W "Jestem śmieciem" rapujeszTwoje życie to camembert, moje życie to droższy ser.Jaki jest twój ulubiony rodzaj sera?
Rzabka: Do sałatek lubię fetę i mozzarellę, do zapiekania albo do zupki lubię parmezan, a żeby się podelektować, niedawno kupiłem ser z czarnuszką ze sklepu z ekologiczna żywnością! Polecam fajne, nie byle jakie sery, bo gouda i edamski nie są fajne, chociaż pewnie zawsze któryś z nich leży gdzieś u mnie w lodówce, to nie jadam ich zbyt często!!
Który ze swoich dotychczasowych wersów uważasz za najbardziej błyskotliwy?
Rzabka: Nie wiem, póki co wszystko, co nagrałem, jest chujowe.
KGR: Ja mogę powiedzieć, jaki jest najlepszy hashtag w karierze Rzabola:Głupie szmaty (…) kręcą lody #automatyTo było chyba ze dwa lata temu.
Jak powstawał kawałek „Fire on my kitchen”?
Rzabka: Kuba (KGR) napisał refren i zwrotkę, ale pomagaliśmy mu, bo sam nie potrafił. Veda zaśpiewała refren i chciała go jeszcze poprawić, tylko nie wyszło, bo Gabriel już zapisał tamtą wersję. Początkowo w refrenie miało być „Palę kurwom znicze”, ale Vedzie zależało, żeby zmienić na „truskom”.
Podsumowując, skąd bierzesz inspiracje do tak różnorodnej tematyki swoich kawałków?
Rzabka: To proste, najzwyczajniej z życia. Widzę zwierzęta za oknem – powstają „Zwierzątka”. Myślę sobie o tym, gdzie chciałbym pojechać – tworzy się „Podróżnik”. Nic skomplikowanego.Może zajmijmy się teraz ogólniej twoją karierą i dalszymi perspektywami. Ostatnimi czasy w polskim rapie wytwórnie wyrastają jak grzyby po deszczu. Czy SOMD stanie się kiedyś labelem i zobaczymy wasze płyty na półkach w Empiku?
Rzabka: Raczej nie przewidujemy takiej opcji. SOMD to grupa dobrych ziomków, którzy trzymają ze sobą, nagrywają i udostępniają swoją muzykę. Natomiast nie wyobrażam sobie tego jako normalną wytwórnię.
Regularnie współpracujesz m.in. z producentami TSK i KGR’em. Z którym z nich lepiej ci się nagrywa, który ma wg ciebie większy potencjał?
Rzabka: Chyba najlepiej zapytać o to chłopaków.
TSK: Wiadomo, że ja.
KGR: Ja robię bity dopiero od trzech lat.
TSK:: Ja od sześciu.
A od ilu profesjonalnie?
TSK: A profesjonalnie to jeszcze nie zacząłem.
KGR: Producentów to już o nic nie zapytacie? Może zapytaj na czym zaczynałem robić bity.
No to na czym?
KGR: Zaczynałem w Abletonie, a potem przeszedłem na FL Studio.
Maciej, skąd się znacie z TSK?
Rzabka: Ze szkoły, chodziliśmy razem do technikum.
Był to wasz pierwszy koncert w karierze. Gdzie i kiedy przewidujecie następne show?
Rzabka: Nie mam pojęcia. Jeżeli ktoś zaproponuje i zorganizuje, to bardzo chętnie przyjedziemy i zagramy.
SOMD to bardzo płodna ekipa. W tym roku spod waszego szyldu wyszły już dwa materiały – „0 stopni Celsjusza” TSK i „Swag” duetu TSK x Rzabka. Ile jeszcze płyt przewidujecie w tym roku?
Rzabka: W przygotowaniu są już dwie kolejne, czyli pewnie jeszcze ze cztery.
KGR: Jeżeli na moim fanpage’u zostanie nabite 6000 polubień, to obiecuję nagrać freestylowe’ą EPkę w tydzień.
Skąd pomysły na klipy? Kto reżyserował "Sałaty król"?
Rzabka: Zazwyczaj nie ma pomysłów na klipy i po prostu wychodzimy z domu i idziemy w świat, no chyba że tematyka pioseneczki wymusza pościgi za kotkami, albo transformację w króla sałaty, no to wtedy to robię. Chciałbym wpasować się wizualnie w każdą pioseneczkę, do której klipujemy, no ale dostajemy za mało pieniędzy z rapu, żeby to wygladało tak, jak byśmy chcieli! Więc kupujcie SOMD rap płyty, kochani fani, a pewnie 90-110% wydamy na hip-hop!
Możliwe, że sałaty króla wymyślił Gabriel, albo na pół. Nie pamiętam już, ale na pewno Gabriel uszył maskę króla salaty.
Jakiś czas temu w sieci pojawiło się twoje wspólne zdjęcie z Żabsonem. Jest szansa, że nagracie coś razem? Z kim z polskiej sceny chciałbyś nagrać?
Rzabka: Nie, raczej nie będzie nagrywki z Żabsonem. Ja chciałbym nagrać jeszcze więcej muzyki z Gabrielem i Jakubem. Możesz raczej zapytać, kto chciałby nagrać ze mną.
W takim razie jak myślisz, kto marzy o gościnnej zwrotce od ciebie? Ile wziąłbyś za featuring np. od KaeN’a czy Quebo?
Rzabka: Myślę, że Tede by chciał ze mną nagrać, tylko wstydzi się podbić. Gdyby KaeN zapłacił mi stówkę, to pewnie bym mu się dograł. Dla Queby nagrałbym zwrotkę za darmo. Wystarczyłoby, że by mnie poprosił.
Który z dotychczasowych featuringów wspominasz najlepiej?
Rzabka: Nie pamiętam, komu się dogrywałem, ale zazwyczaj nagrywam z TSK i jest bardzo fajnie.
Product placement to coraz popularniejsze zjawisko w polskim rapie. Co byś powiedział, gdyby sklepy Żabka zaproponowały ci współpracę?
Rzabka: Trudno powiedzieć, raczej nie jestem jeszcze na tyle popularny, żeby to było możliwe.
Jakiej muzyki słuchacie na co dzień?
Rzabka: Bardzo różnie. Ostatnio mam fazę na klimaty witchhouse’owe. Z rapu lubię sobie odpalić np. Childisha Gambino.
KGR: Niektórzy lubią słuchać inteligentnego rapu z przekazem. A ja wolę sobie włączyć Gucci Mane’a, który o czwartej nad ranem w szlafroku nawija do mikrofonu, że nosi skarpetki Gucci, bo go stać, a ciebie nie.
Jakaś wiadomość na koniec dla fanów?
Rzabka: Kocham was wszystkich, jesteście wspaniali. Czekajcie na kolejne projekty, kupujcie płyty i ciuchy. Pozdro.