LaikIke1
Psy
[Zwrotka 1]
Idę się poopierdalać, mówi do mnie wiatr
Przynosi mi w zębach zapach każdego kąta z bram
Odysa poniosło że jest z Michelle
I zrobię mu tu Władywostok jak go spotkam z właścicielem
Moje życie to w większości szczanie na życie
Lece skrótem obok ośki i wypadam na ulice
Jestem głodny, wiatr przynosi w zębach adres
Wiozę się powoli w słońca glorii nad moim miastem
Produkuję dwie gardłowe zgłoski, dostaję zrzynki
Lubią mnie tu odkąd dojebałem psu z policji
Kończę kebab i się mówi, że pies nie szczeka jak je
Zawsze z tego kurwa beka, dawaj, podejdź na metr
Macham ogonem w podzięce i sprawdzam wiatr
Decyduję się na Wisełkę - chce mi się chlać
Zbiegam ze schodów ujebanych czyimś zgonem
Jakiś goguś robi mi znów zdjęcia iPhone'm
Pewnie napisze na Insta, że czuje wolność przy mnie
Zmieni zdanie jak się wysram i przyniosę mu zrywkę
Nie wiem o co chodzi z wodą - to moja słabość
Jak ją chłepcze to nie wiem, że mnie już pozamiatało
I myśląc, że mogę wszystko daję ogień
Biegam, gryzę ją, tarzam się, prawię się topię
I mogę ile chcę - bo tak każe mi instynkt
I nagle jakiś karzeł chce to wszystko zniszczyć
Podchodzą w kurwa pięciu, nie mam szans w tę noc
Wcierają mi kreskę w język i dmuchają skunem w nos
Nie mam świadomości więc poddaję się i zdycham
I jedyne co dziś mogę to oddać głos dla Laika
Słuchaj kurwo, wiem, że nie mogę być wszędzie
I pewnie z twoją grupą sracie na to przedsięwzięcie
Ale miej na uwadze, że czasem mam szansę
I spokojnie odpłacę szatańskim za bestialskie
Kopnij psa przy mnie, daj mu psychotropy
Przywiąż w lesie pod choinkę i spróbuj utopić
Przysięgam, że zrobię to tobie jak cię przytnę
Mam już dość kampanii stawiających na modlitwę
Dostały swoją szansę i spierdoliły wydźwięk
Bo nikt nie ma jaj postawić się, jak widzi bydle