[Zwrotka 1: Bonson]
Musisz uważać co myślisz
W ogóle to najlepiej przestać
Nie marzyć bo jeszcze się ziści
A wtedy się spierdolisz z krzesła
Nie lubią jak idzie zbyt łatwo
Zbyt szybko to też nie za bardzo
A jeśli za dobrze to znajdzie się gamoń
Co będzie pierdolił, że znowu to samo
I jebać, jebać ich życia żałosne
Na takich mam młotek bagaże
I jadę przez miasto i czasem zabłądzę
Kto zbłądził się jeszcze okaże
Na papie masz puder pod nosem, masz puder
A mi chcesz pierdolić jak żyć mam
Pierwszy zaśpiewasz "ratunku policja"
I pierwszy się, kurwa mać, przyznasz
Musisz uważać jak zerkasz
Bo w oczach wyczytam jak z książki
Po oczach już widzę pozerka
Łamieciе się w pół jak faworki
Nikt nie będzie przed tobą klękał
I chuj wbijam w to jaki sprzęt masz
Bo sprzętu masz więcеj niż kurwa talentu
A rozumu mniej niż ja w rękach
[Refren]
[Zwrotka 2: Laikike1]
Musisz uważać jak mówisz co czujesz
Ludzi obraża ich wizerunek
Lubią dostawać kruchą komunię
I łamać ją w palcach, może pofrunie
Lubią benzynę i ogień razem
Dopóty dopóki stoją najdalej
Nie lubią buntu u ciebie ale
Lubią jej nuty z rymem o chwale
Lubią powagę na wiecach
Lubią czuć władzę na plecach
Lubią okazje i każdą obejrzą
Jak metal z jakiego masz kajdan
Szepczą o tym jak odejdą
Mówią jedno w oczy, więcej nie chcą
Jeśli fala sprzyja hejtom
Wyjmą zęby z wody jak Posejdon
Leje sie lawa z ich pikaw
Potem skała zastyga
Żeby skruszała i znów obrodziła
Potrzebny jest dramat z czyjegoś życia
I to się nazywa decyzje
I ktoś se wszywa je w biznes
I patrzysz w monitor jak portal z ekipą
Wpierdala się komuś przez wizjer
I to, że ciebie tam nie ma a patrzysz
Znaczy tyle, że tam stoisz gamoniu
Bo gdybyś z boku tego doświadczył
I tak nie zrobiłbyś kroku by pomóc