[Refren: Malarz]
Nie mam czasu, żeby iść do psychologa
Nieważne co mi powie, i tak w chuju jego słowa mam
Wstaje rano w bani zmieni sie pogoda, kontrola
Nie wybuchne, póki ludzi będę omijać (x2)
[Zwrotka 1: Malarz]
Nie odklepie kurwie nawet wtedy, kiedy leże
A jeśli dziś mamy powód to się nawet z większym zderzę
Adrenalina dnia, to krakowskie Hardcore Pleasure
Nie pierdol mi dziś o ruchach, dalej grasz na komputerze
Masz to coś to to pokaż, moje flow płynie jak rzeka
Mówisz że mnie możesz poranić, jak mnie widzisz to uciekasz
Są na mieście kurwa anarchii pedałki, oh my god
Chcą zabawy z byle kim, pedałki
Chcą coś do nas szczekać psy domowe, labrador
Jak wyczuje to poczeka by brata ściągnąć na dno
Rozdzieli nas miłość, a połączy wspólne zło
Nie mogę być obojętny, codziennie ja widzę to
[Refren: Malarz]
Nie mam czasu, żeby iść do psychologa
Nieważne co mi powie, i tak w chuju jego słowa mam
Wstaje rano w bani zmieni sie pogoda, kontrola
Nie wybuchne, póki ludzi będę omijać (x2)
[Zwrotka 2: Bibi]
Nie mam 5, ani 10, ani 1, ani 3
1 2, możesz być moim cieniem
Zrobię hajs i hity
Dlatego nie będę bejem
Pojawiam sie na powierzchni, to przez gaz jak 7up
Dużo nocy, których nie pamiętam
Od wspomnień dzieli mnie folia
To tylko ona
Nie mam czasu, żeby iśc do psychologa
Co-co mi powie, kiedy wszystko już wiem?
To co złe łatwiej wchodzi mi w krew
Ich ekipa chciała być jak my
Ten płomień szybko znikł
Dlatego lata mi ej cały twój team
Terapeuto co za zjawy nawiedziły moje sny
Autostrada do piekła, mówię no way
Twoja sprawa, na koniec sam decydujesz, dobrze to wiem
[Refren: Malarz]
Nie mam czasu, żeby iść do psychologa
Nieważne co mi powie, i tak w chuju jego słowa mam
Wstaje rano w bani zmieni sie pogoda, kontrola
Nie wybuchne, póki ludzi będę omijać (x2)