[Zwrotka 1]
Friedrich Nietzsche is tot. Imię me czterdzieści cztery
W widzeniach Piotra to mnie nakreślił Mickiewicz
Mam potencjał na freerun w byciu zrównoważonym
Dekadencja błędnika – chylę się ku upadkowi
Chwiejna dusza romantyczna wsparta na Ajudahu skale
Zmienia się u choleryka przy skraju w załamanie
To ciężar lekkiego pióra gdy się ważą słowa
Atramentowe serca znów działają nas od środka
Robiąc z nas niepoczytalnych dla nieoczytanych
Ty wejdziesz mi pod skórę przez wertowany pergamin
Sprzedaj me nerwowe włókna na swym jedwabnym szlaku
Jeśli nie dam rady utkać przez zmęczenie materiału
Na płótnach lustra siebie od krwotoku wrażeń
Ostatni krawiec pękniętych zwierciadeł
We mnie wybrukował rewir, że esencją osobowość
Nic co ludzkie nie jest obce mi - codzienność to Nostromo
[Ref. x2]
Z Golema w człowieka z gliny Prometeizmu
Jak Włócznia Przeznaczenia jestem do rany przyłóż
Żaden z nas to ideał ale to wykpij
Bądź nie do zastąpienia pierdol te eufemizmy
[Most]
W Żywiole odżywam istny stopień ryzyka
To mych Spojrzeń lawina kiedy ogień w nich widać
Gdy problem mnie chwyta to się plącze we wnykach
Ale to co duszę w sobie nigdy nie uczy oddychać
[Zwrotka 2]
Uzewnętrznienie swe w wersach więc umiejscowię
Przestrzeń zainteresowań wpędza w agorafobię
To krzyki mego milczenia tu są najbardziej wymowne
Nie szukam oparcia pragnę Ci w piersi zapierać oddech
Zadaj prawdom mym kłam i wartości przewartościuj
Mijam twarze fatalistów liczące na uśmiech losu
Wolna Wola to Moc co się przemieniła w pasję
Friedrich Nietzsche is Tot EVVIVA L'ARTE!
[Ref. x2][Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]