[Zwrotka 1: Rose]
Za dwa złote punchliniarze. Co ich, kurwa, łączy z boksem?
To, że ich lekarz sportowy jest weterynarzem, bokser
Nie ma lipy, ja tam na każdego znajdę haka
Mam dobre uniki, to dlaczego szlak mnie trafia
Przez te słabe bragga wack'a, co tu znowu muli rapgrę
Ja se rozpierdalam jak huragan je; Rubin Carter
Weź się zastanów, zanim wnerwisz berserka
Skoro jesteś marną bokserką w męskich bokserkach
[Zwrotka 2: Filipek]
Ta, masz tu wersowego chama
Choćbym ubrał rękawice, mówię to bez owijania
Filip lepszy od Gołowkina
Twój ulubiony raper nawet nie stał koło skilla
Ema, kończy się ich Sopot, kolo
Mów mi tutaj, ziom, Szpilka, wpadam rozjebać Mollo
Rzucić parę punchy i dać styl pojebom
Będąc oryginalny jak akcent Binkowskiego
[Zwrotka 3: Delekta]
Marzy mi się zbić taką pengę by kupić belweder
Skille same się bronią jak Mayweather
Oponenci na mój widok rzucają ręcznik
Zatańczę jak Prince Naseem, wpierdol dancing
I zrobię to staroszkolnie jak Sullivan
Odkryłeś mnie, to jakbyś wylosował króla z puli kart
Niejeden no-skill dalej z tego tuli hajs
Ja mam w dupie waszą pewność siebie, która zgubi was
[Zwrotka 4: Radzias]
Twa w bawełnę owijka to nie bandaż na dłoniach
Przez nią straciłem dystans, szykuj się na fullkontakt
Bo wjadę z lepszą kontrą niż na konsolę NES
Punche kładę śpiewająco; Pink Floyd Mayweather
Przywitaj się z sierpem, synonim pory spania
Gotowy na K1, nawet na szczycie K2
Bo mam serce do walki, a więc biję za trzy
Legendy się na starzeją; Mike Tyson Fury Nick
[Zwrotka 5: Rose]
Jestem leniwy, ale może Cię walnę
Chyba korona mi z głowy nie spadnie
Nie oddam pasa, ring to nasza posesja
Owinięta wokół palca jak taśma bokserska
A póki co to nawet zazdrość Cię zżera
Chuj z tym, nie wypromuję Cię jak Tyson Tigera
Mój styl Ci zagraża, jesteś leszczem, zechcesz z nami grać w to?
Lepiej uważaj chyba, że chcesz krwawić jak tampon
[Zwrotka 6: Filipek]
Agresji raperów dzisiaj nie czuć w chuj
Nawet Burneika nie przetrawi steku bzdur
Wpadłem ich wychłostać i mam w dłoni asa
Ty lepiej szykuj dupsko, bo nie obronisz pasa
Nie naruchasz fejmu, bo Cię przerastam o klasę
To nie Twój seks, żebyś skończył przed czasem
Czekaj, coś Ci wytłumaczyć w bradze muszę
Czujesz się tu jak Wojewódzki w wadze muszej
[Zwrotka 7: Delekta]
Przejmuję teren i Cię cisnę jak Lenox Gołotę
Jak ZSRR raz sierpem, raz młotem
Więc odbij, bo Cię wypunktuję jak Hopkins
Tu nie ma miejsca na półśrodki, więc rozkmiń
Będę Twoim katem, a wspomnienia będą jak chory film
Obiję Ci japę konsekwentnie jak Holyfield
Polecam kewlar, bo nie składam broni i
Raperom daję fory, żeby zaraz dopierdolić im
[Zwrotka 8: Radzias]
Zrobię Ci House Of Pain, choć nie śmigam w Everlaście
Jak Popek, bo po koksie przegrywasz ze Strachem
Hall of fame, pora na widowisko
Rządzę tu twardą ręką; Witalij Kliczko
A wściekli oponenci, już ich krew zalewa
Tacy śmieszni, z nich się nawet krew zalewa
Bo na twarzy mam charyzmę, a Ty od ciosów lifting
Gdy walę Cię na pizdę; hammer fisting
[Zwrotka 9: Filipek]
Po moim stylu zaczynasz już pieprzyć biedę
Ja to coś więcej niż many; hasztag Mayweather
Czasem na urwanym filmie kleję dobre zwrotki
Potem dostaję Oskara jak Bernard Hopkins
Pierdolę tani fejm i szmule na imprezki
Nie ma tu opcji, bym po koncertach padał na deski
Jak gram jak Flexxip, masz tu dobrego typa
I nawet w boksie przyznajesz to bez bicia
[Zwrotka 10: Rose]
Jeśli jesteś moim wrogiem, wiążesz, chamie, moje buty
Może wpierw potrenuj trochę, zacznij karkiem do tej nuty
Jesteś trochę wczuty, przestań, to nie ta waga
To nie Tobie podczas ważenia pęka szala
Nie ma spania, gdzie się zjawiam, końca nie ma braw
Pełna sala, to bokserska gala, czy galeria sław
Weź mi nie rób za rywala, no bo, ziomek, nie masz jak
Możesz tylko się przechwalać, ja Cię mogę wdeptać w piach