Hipocentrum
Co słychać
[Zwrotka 1: Bazi]
Ja wyjebane mam w wyznawanie tu waszych trendów
A twój moralny kręgosłup się złamie w naszym kręgu
Sprawdzam kapitał, bo tu trzeba przejąć złoto mafii
Bo ta ekipa tę grę rozjebać no to potrafi
Hipo przejmie teren niezależnie ziom od topografii
Mam zryty beret, to właśnie mi wyszło z tomografii
Poronione rozkminy na zryciu mówią mi tu, Tato!
Bo podtrzymuję je przy życiu tak jak inkubator
Tu rządzi Rap, nie Metal - oberwie się marketom
Twoje stalowe nerwy rozerwę jak Magneto
Bez super mocy rozjebie to koło adoracji
Pisałem pół nocy, centrum - południe w kolaboracji

[Zwrotka 2: Ero]
Jeśli pytasz co u mnie to jest przynajmniej okey
Mam flotę i płyty, których pragnie twój disc jockey
Pewnie słyszałeś ile to nie poszło skrętów
Dziś płonie więcej z ekipą Hipocentrum
Trochę procentów, a dokładnie sto
Jak tych mega patentów na składni i flow
I ja jestem do tego, ziom wchodzę w ten układ
Ze stylem zbyt skomplikowanym byś go ukradł
Muka to moja sztuka, twoja to suka
I wcale się nie dziwię że sam jej nie możesz słuchać
I pewnie nie poruchasz na te wersy suche
Chyba że się oszukasz i zwalisz sobie gruchę
[Refren: Oxon]
Odpowiedzi sam już chyba się domyślasz
Jak ktoś pyta nas co słychać? co mamy powiedzieć mu?
Gdyby ci się wydawało, że jest lipa - spływaj

[Zwrotka 3: Kojot]
Zaciskam na micu pięści uwalniam trochę tej bestii bo
Chcę zniszczyć MC, te śmieszki są tak jak Backstreet Boys
Bronię, lecą teksty, a trupów sterty to Meksyk flow
Co tam pieprzysz, że on nie siada? zrób sobie brexit stąd
Jestem faworytem choć gardło zryte bo alko pite
Ale gram to z bitem, chcesz łajzo bitew? masz straszną lipę
Jestem władcą liter, zagadką, mitem, oprawcą typie
I w twój autorytet i marną klikę mam bardzo wbite
Z nami Ero wpadamy typom na mieszkanie
By mięć w planie katować rapem aż nie wstanie
Więc wiej chamie! zrozum jedno, nie przestanę!
Muszę zabić te marne kopie jak Bladerunner!

[Zwrotka 4: PeeRZet]
Jeśli pytasz co słychać? mówię wszystko w porządku
Nadal dbam o skillsy i o czystą w żołądku
Choć na nogach nowe kicksy to pozerom mówię nie
To ich Czas Apokalipsy, spytaj Ero z JWP
Ja nie robię byle gówna, nie śmieję się z byle drwin
A jak już wchodzę do studia to nie wchodzę z byle kim
JWP - Hipocentrum nadjeżdża rapowy walec
Mam ci dać jakiś znak? no to łap, środkowy palec
Wielu nadętych raperków próbuje tu wkręcać oferty przekrętu
Zabierz te sterty papierków i zrób za nie kilka smętnych koncertów
Lawina zbędnych komentów nie złamie tu nigdy omerty pozerków
Są jak te mendy w futerku i ciągle by chcieli koperty prezentów
U nas lacha na biznes, to się skończy kataklizmem
Mam uraz i będę walczył z tym gównem jak z komunizmem
Nigdy się nie kajam i nie idę na ugodę z wrogiem
Myślisz, że masz większe jaja? będzie większy kogel mogel
[Refren: Oxon]
Odpowiedzi sam już chyba się domyślasz
Jak ktoś pyta nas co słychać? co mamy powiedzieć mu?
Gdyby ci się wydawało, że jest lipa - spływaj

[Zwrotka 5: Oxon]
Ha, Yo
Hipo JWP i twoją grupę już trafia szlag tam
Weź skill pod lupę i zawrzyj dupę jak wpada szlachta
Te łby zakute nie widzą nic - jawna katarakta
Wjeżdżamy butem wy durnie żeby was zastać w klapkach
Flow na bitach, od kopa to słychać że wiem co jest pięć
Ziomek oddychaj no bo to przypał, że znowu cię wsysam - lekko bez spięć
To już od dawna nie tylko muzyka, wczuta, psycha - nie to że chęć
Raczej konieczność by robić wciąż lepszą, ścierwo przez to nie może przejść
Myślą że złamać mnie jak Stasi mogą, z góry patrzą jak Diplodok
Który z twarzą kwazimodo, mam mimo to
To bawi mnie, że okazali wrogość znaczy że złapali
Że ich pracy jest niesmaczny owoc dla nikogo