Hipocentrum
Jeszcze nie
[Zwrotka 1: Oxon]
Gdy w oczach wroga widzę pewność wygranej
Się słaniam na nogach, pion ciężko mi znaleźć
A ból prawie przekracza skalę
To jeszcze nie koniec – arriba, andale, andale!
Gdy każą się zmierzyć z porażką i strachem
By coś we mnie zgasło, chcę zamknąć im japę
I mimo, że napsuć mi krwi stado ma chęć
To stawiam jak widać na talent, na talent
Jak mam niby kończyć skoro jeszcze nie zacząłem
Jakie ma znaczenie staż jak brakuje mi osiągnięć
W końcu biorę los we własne dłonie by się podnieść
A jeżeli czuję strach, go za chuj nie widzą po mnie
Każą mi stąd iść, ja się jeszcze nie ruszam
Tym bardziej bym tu został, jak mnie bezczelnie zmuszasz
Nie zależy mi, żeby mieć metkę geniusza
Chcę wiedzieć, że codziennie mnie będziesz mieć w uszach

[Refren: Kojot]
Ich trawi gniew i to nie poprawi się
Chyba że tu wejdę no i zrobię swoje no i zrobię wszystko, zmienię wreszcie grę
Chcą zabić mnie, ale to bawi mnie
Mówią, że za późno, że to nie ma sensu, no i że to koniec ale jeszcze nie (x2)

[Zwrotka 2: Bazi]
Start – teraz to mi powiedz, co sobie myślałeś
Jestem na półmetku, to chodzi po głowie stale
Na mecie są złote myśli, jestem w drodze po medale
Jeszcze nie kończę, dlatego tu wpadam i sobie nawinę track tak
Ciągle o tym gadam, to o powstawaniu traktat
Zbieram ludzi tak do siebie podobnych jak fraktal
Bożkowie robią akcje zbrojne tu raz na rok
To czuję, że wywołam wojnę – Ragnarok
To z bagna krok (ou!) i jestem na dobrym torze, żeby to rozwiązać
Choć dalej targa mrok to wcale się nie wożę, to po prostu tak wygląda
A ty możesz się przyglądać i nas teraz dopingować
Ja lubię układać comba i dopasowywać słowa
Jak patrzę na tych raperków, myślę kto te cioty chowa?
To cecha debili nowa, trzeba rehabilitować
Te kaleki, pogarda – to prawda, bo kaleczycie rap tam
Ja całe życie tak gram i dalej mi cię żal man
Bo co byś nie odjebał, technika na bicie żadna
[Zwrotka 3: Kojot]
Robię cuda na majku i to niemożliwe, niejeden się głowi zagwozdką
Chyba jestem wybrańcem, jak mówię to patrzysz się na mnie jak nowy apostoł
Jak rapgra to melanż to jesteśmy teraz jak wódka co wchodzi za mocno
Robimy domówkę, zapraszamy progres bez laski, on zawsze przychodzi z łatwością
Jestem nikim, co? Słabe wyświetlenia i wyniki, co?
Nikt mnie nie rozumie, może umrę w sumie i ktoś mnie doceni – Kojot Nikifor
Znam te triki, bo jak wykrzykniki są
Cały system niszczę jak Trinity, to
Te skille to kamień milowy
Mogę w nieskończoność, to jak Infinity War
Zwiastują nam koniec, ale spoko, ja się na to nie nabiorę
To dopiero początek, rozgrzewka to prequel – nawet jeszcze nie zacząłem
Cała scena płonie, mamy iść do domu? Tak, na pewno, świetnie
Weź nie pierdol, no i dawaj flaszkę, bo na pewno jeszcze jedną jebnę

[Refren: Kojot]
Ich trawi gniew i to nie poprawi się
Chyba że tu wejdę no i zrobię swoje no i zrobię wszystko, zmienię wreszcie grę
Chcą zabić mnie, ale to bawi mnie
Mówią, że za późno, że to nie ma sensu, no i że to koniec ale jeszcze nie (x2)

[Zwrotka 4: Peerzet]
Pieprzą leszcze te, że to koniec Przemka, chyba jeszcze nie
Chyba że postawią pomnik, nazwą wieszczem mnie
To co gonię – święty Graal, czasy wieszczę złe
Zupełnie tak jak święty Jan, przejdą dreszcze cię
Kiedy wjadę ci na odbiornik, to nawet ci na skille odporni
Będą zaraz pokorni, jakby pukał do nich komornik
Łap wersję slowmode, dla tych co są powolni
Na Instagram wrzucam polską scenę, bo wiem
Że każdy polubi to co zaraz se zjem
Jeszcze nie – często to słyszysz od panien
Co nie? Jak coś wkręcam to ryje ci banię
Jak śrubokręt, właśnie ci stoję pod oknem
Się lampię przez gogle i się ślinię okropnie
Czy mi odjebało? Chyba jeszcze nie
Ale dobrze wejść na majka, wypluć wreszcie gniew
[Zwrotka 5: Oxon]
Choć mogę wiecznie wrzeszczeć, ciągle mieć pretensje
Że się jeszcze nie spełnia polski sen
Lecz się wiedzie nieźle nam i będzie lepiej brrrat
Jeszcze wielu się nas boi wiem!
Mamy flow, mamy wajb, mamy z tego czysty fun
Dlatego nie da się nas zatrzymać
Inni chcą z tego tylko ciągle brać
Dlatego to ich nie nas tu może zastać finał
Z tego powodu niepotrzebnie czuję presję
Nie było tu nikogo, jak siedziałem z pierwszym tekstem
Nawet jak nie lubią mnie to i tak czują respekt
Nie gadanie o nas to jest dla tych leszczy escape
Chcesz fejm na mieście mieć fest nareszcie
Weź (weź) na wejście ubezpiecz się
Fejm błyśnie i przejdzie i co wtedy będzie
Ty wyjdziesz stąd wcześniej, my jeszcze nie

[Refren: Kojot]
Ich trawi gniew i to nie poprawi się
Chyba że tu wejdę no i zrobię swoje no i zrobię wszystko, zmienię wreszcie grę
Chcą zabić mnie, ale to bawi mnie
Mówią, że za późno, że to nie ma sensu, no i że to koniec ale jeszcze nie (x2)