[Refren]
Urodzony po to by zdobywać szczyty (tak)
Veni, vidi, vici, bez muzyki byłbym nikim (ej)
Te nagrania kiedyś przejdą do klasyki
To coś więcej niż te pliki, bez muzyki byłbym nikim
Urodzony po to by zdobywać szczyty (tak)
Veni, vidi, vici, bez muzyki byłbym nikim (ej)
Te nagrania kiedyś przejdą do klasyki
To coś więcej niż te pliki, bez muzyki byłbym nikim
[Zwrotka 1]
Jak wjeżdżam ziomal to na pełnej, skaczę w górę jak Van Halen
Jak House of Pain, jak na Mayday, zamkniesz drzwi to i tak wejdę
Zamiast siać ferment lepiej daj pengę, nawiedzam tę scenę jak Darth Vader
Jak krach giełdę, to strzał w gębę, zamykam te mordy im na Gerdę
Znowu tu siedzę do późna, jestem tu mózgiem
Kleję te słowa jak puzzle, nawijam na uszy noodle
Tłuste rymy na wkurwie, rap to nie żurnal
Rap to nie szkółka, to ryjki i kumple, historyjki z dżungli
Gdy leje się bourbon lecimy w tournée, życie – biorę je szturmem
To tylko sekunda, serce bije jak boom bap, to mea culpa
Rytm ulicy, podwórka, najwyższa półka, nie ma większego urka
Ty weź się nie pultaj, twoje to dwójka
I pękasz jak gumka, i stękasz jak kurwa, wszystko co mówisz to bujda
Nocuję, chuj tam
[Refren]
Urodzony po to by zdobywać szczyty (tak)
Veni, vidi, vici, bez muzyki byłbym nikim (ej)
Te nagrania kiedyś przejdą do klasyki
To coś więcej niż te pliki, bez muzyki byłbym nikim
Urodzony po to by zdobywać szczyty (tak)
Veni, vidi, vici, bez muzyki byłbym nikim (ej)
Te nagrania kiedyś przejdą do klasyki
To coś więcej niż te pliki, bez muzyki byłbym nikim
[Zwrotka 2]
Ten rap to nie clickbait, track wciska w fotel jak kickdown
Gram ziomal tu po to by wygrać, cały czas w ataku jak Ibra
Nie bimbam tutaj jak miglanc, nie zarabiam tu po to by kitrać
Tej scenie zostawię swój stygmat i styl dorzucam do tygla
Ty możesz to wybrać albo pierdolić, nikt ci nie trzyma tu lufy przy skroni
Chcesz to zachwycaj się kolejnym klonem, ja mam z nich tu polew
Jak idziesz już ryju po swoje, to nie ściągaj tu stylu jak torrent
Chciałbyś być tu jak Don Corleone, ale jesteś tu tylko jak pionek
I czasem mam ochotę rap jebnąć, przestać, wszystko mi jedno, jest tak
Bez happy endu spektakl, nie widzę już celu, widzę siebie na deskach
Ciągły brak weny i presja, dziś przechodzę po tym jak Specnaz
Znów czuję głód, budzi we mnie się bestia, rodzi się nowy Mesjasz
[Refren]
Urodzony po to by zdobywać szczyty (tak)
Veni, vidi, vici, bez muzyki byłbym nikim (ej)
Te nagrania kiedyś przejdą do klasyki
To coś więcej niż te pliki, bez muzyki byłbym nikim
Urodzony po to by zdobywać szczyty (tak)
Veni, vidi, vici, bez muzyki byłbym nikim (ej)
Te nagrania kiedyś przejdą do klasyki
To coś więcej niż te pliki, bez muzyki byłbym nikim