[Verse 1: Sentino]
B.E.R.-L.I.N., Warszawa gdzie ma mój sen
Oderwany od korzeni to mój slang
? sto procentowy jak kilo kokainy z Santiago de Chile
Posłuchaj moich słów, tu trapu przez chwile
Viele hassen was ich represente, ja robię swoje, pas de problème
And I'ma keep doing this till the end
100 Euros amigo, sí, yo les gané en el casino
Słuchaj, yo necesito un millón para quedarme tutaj
Weź się nie wczuwaj, jak dupa, patrz i idź swoją drogą
Nie obgadywuj bo Sentino jest un Vato Loco
? nie pierdol nam nic o ulicy
Rastamaniek, Diho, Sentino, prawdziwi muzycy
Mokotów in meinem Blut, meinen Job mach ich gut
Doch bin oft nicht offen im Herz wie ein geschlossenes Buch
? from Polonia, dziki wschód en tu cabeza
Mi mensaje es real, Shalom na życie i impreza
[Verse 2: Diho]
Dziś jestem w hurtowni, kartony do auta
Codziennie buntownik, banknoty ogarnia
Za mało tej forsy, na joint nie starcza
Muszę być modny, mieć garniak od krawca
Ścigać te siksy, tropiki co kwartał
Łapać za cycki, jak za piłki Majdan
Nie gadać jak wszyscy, profity, zajawka
A klepać te tyłki, to przeżyć na maksa
Poszły te płytki więc maszyn jest stajnia
Patrzą się dziwki, wyjmuję butlę z wiadra
Krztuszą się pizdy, wyjmij chuja z gardła
Muszę być szybszy mieć hity na chartach
Widzisz klipy i grają to w radiach
Dostaję Bity będą Vipy na walkach
Mamy płyty i skillsy na majkach
Ty lepiej rób biby i daj nam tam zagrać