[Intro]
Otacza mnie pełno ludzi
Mimo tego, czuję się okropnie samotno
Mam wrażenie, jakbyśmy gadali w innych językach
Zawsze myślałam, że to ze mną jest coś nie tak i że jestem jakaś dziwna
Ale ostatnio do mnie doszło, że to nie ja
Tylko oni są jacyś pierdolnięci
[Zwrotka 1]
Ej, mam swój styl i muszę go pielęgnować
Nawet wtedy, kiedy nie będzie miał kto mnie poprzeć
W swoim stylu praktycznie się nie jąkam
W swoim stylu, tylko robię to co kocham
Dla swojego stylu, nawet rzuciłem studia
Dla swojego stylu, potrafię nie jeść pół dnia
Bez swojego stylu, czuję się jakbym umarł
Więc się pierdolcie, nie będę chodził po trupach
Kurwa, jak Tupac siedzimy w studiu, bity na loopach
WWA jak New York, dupy na dupach, wszyscy zapinają je jak zipy na bluzach
Papi, tamten facet się na mnie gapi
Papi, gdzie jest soczek bo muszę zapić
Papi, weź mu zajeb, on nie jest z nami
Na co dzień nie jaram, a i tak się czuję skuty
Nie wychodzę, bo się jeszcze zgubię
Nie wychodzę, bo ja mam to w dupie
I powtórzę jeszcze to z trzy razy, aż wjebie wam do głowy, że
Jestem prawie jak wy, ale trochę inny
Prawie jak wy, ale ja mam wizję
Jeszcze jedno z rzeczy, które matka powiedziała mi
"Nie mów tego na głos, bo się ludzie obrażą na Ciebie"
Miała rację, ludzie nie lubią patrzeć na ludzi, co mają pasję
Nie chcą pracować, ludzie chcą mieć wakacje
Melanże, dupy, auta, nie edukację
Myślałem, że znała mnie, kiedy mówiłem "przecież znasz mnie"
Nie gadamy od trzech miesięcy, głupio mówić, że żyje mi się z tym dobrze
Nie dobrze ani źle, ale przynajmniej spokojnie
[Refren]
Mam swój styl, i przed sobą całe życie
Mam swój typ, no i słychać to na płycie
Mam swój rytm, dlatego skończę na szczycie
Mam swoje problemy, refleksje i granice
Zrobię to, nawet za darmo
Zrobię to, nawet jeśli mówią - "nie warto"
Z demonami wybieram stylówy
A potem tańczę tango
[Zwrotka 2]
To ostatni song, który produkuję w tym roku
To nie ostatnia dupa, którą mam na oku
Pod tym tekstem, za wiele się nie kryje
Od jakiegoś czasu, po prostu nie czuję, że żyję
Zamiast robić wszystko, tego czego nie chcę
Dwieście pięćdziesiąt godzin, siedzę w kuchni na krześle
ŚHe, średnio na miesiąc
Płytę produkuję już dwa lata, chyba czeka mnie niezły detoks
Chyba mnie, chyba mnie, chyba mnie czeka niezły detoks
Chyba mnie, chyba mnie, chyba mnie czeka niezły detoks
Chyba tak naprawdę, to mam już dość
Prawie nie skończyłem płyty, bo się za-
Płytę też zacząłem w sumie bo się (najebałem)
Robiąc płytę, trochę bardziej się poznałem
Dzięki saunie i muzyce, na szczęście niczego nie brałem
Wszystko co przeżywam kara za to, że gadałem
Chciałem być szczery, okazało się to być banałem
Zdecydowanie nie było fol
Bo do niższej ligi kurwa aspirowałem
[Bridge]
Morda na kłódkę, co ma być to będzie
Teraz widzę kto ma miejsce, w którym rzędzie
Milczenie jest złotem, mam go coraz więcej
Ale koniec końców, i tak fajnie będzie
W bajkach się kończy happy endem
Tutaj się skończy pierdolnięciem
One more time, (Yeah)
One more time, (Ej)
Morda na kłódkę, co ma być to będzie
Teraz widzę kto ma miejsce, w którym rzędzie
Milczenie jest złotem, mam go coraz więcej
Ale koniec końców, i tak fajnie będzie
Wszystkich ludzi, których znam
Mało z nimi do czynienia mam
Nie bletki, czy petki, Bentley czy drogie metki
Tylko wszystkie błędy, uświadomiły że-
[Refren]
Mam swój styl i przed sobą całe życie
Mam swój typ, no i słychać to na płycie
Mam swój rytm, dlatego skończę na szczycie
Mam swoje problemy, refleksje i granice
Zrobię to, nawet za darmo
Zrobię to, nawet jeśli mówią - "nie warto"
Z demonami wybieram stylówy
A potem tańczę tango
Mam swój styl
Mam swój styl
Mam swój styl
Mam swój styl
Mam swój styl
Mam swój styl
Mam swój styl