Guzior
JAKI PROBLEM
[Intro]
Mordko jaki problem
Pierdolimy się w okrągłe sumy, a nie drobne
Mną nie zachwiało, uchyliłem się pod kontrę
Patrzę na zniewolonych ludzi, tak jak Orwell

[Refren]
Mam huśtawki nastrojów, jebany border (aha)
Znowu podcina mnie fala, jak sztormem (aha)
Ta twoja opowieść to pasta, jak Colgate
Chętnie bym jej wysłuchał, jednak dzisiaj to hold on, mate

[Zwrotka]
Oczy na mnie patrzą
Nie było mnie kilka lat, znowu nie wiem jak mam zacząć
Same miłe chwile, że pisałem, gdym się naciął
Znowu wieczne złości mi zostały, tylko na co, na co (na co)
Jestem wkurwiony jak chłopy co świecą racą
Wkurwiony jak chłopaki z kiepsko płatną pracą
Jeszcze raz, raz
Jestem wkurwiony jak chłopy co świecą racą
Wkurwiony jak chłopaki z kiepsko płatną pracą
Zmartwiony że wysiłеk, kurwa nie wiem, da coś?
A przeciеż już dawno odbiłem się jak tazos
Pływam w sosie jak nachos
Nie wiem jak to możliwe jest, tyle lat tańcząc
Z odległości czasu patrząc
Wywinąłem się szponom śmierci z gracją
Guzior zawsze na wskroś, yoł
Choćby wątroby marskość, yoł
Los jak wieloryb, chciałby parsknąć
A słyszę na zdrowie, zamiast na złość (na złość)
Wybudzam się kaszląc, jak smok, yoł
Pieprzony wdech, wydech, z astmą, yoł
Spokojnie mordko, już za nami niefortunne pasmo
[Refren]
Mam huśtawki nastrojów, jebany border (aha)
Znowu podcina mnie fala, jak sztormem (aha)
Ta twoja opowieść to pasta, jak Colgate
Chętnie bym jej wysłuchał, jednak dzisiaj to hold on, mate
Mam huśtawki nastrojów, jebany border (aha)
Znowu podcina mnie fala, jak sztormem (aha)
Ta twoja opowieść to pasta, jak Colgate
Chętnie bym jej wysłuchał, jednak dzisiaj to hold on, mate