Ten Typ Mes
Jeszcze [FLEXXIP]
[Ten Typ Mes]
Gdy pani w sklepie patrzy na mnie, oho
Nakupił piwa, sporo waży to bro
Daje mi siatę drugą bez proszenia
I razem wkładamy w te siaty, między nami chemia
[Emil Blef]
Pcham ten wózek. Dzieci wiszą jak grona
Produkty kuszą, ich zadanie mnie przekonać
Tato kup. Przekrzykują się znów
Nagle wyjątkowa zgodność między nimi
Chcą maliny i borówki w środku zimy
Gdy odmawiam, ktoś mi banknot zamyka w dłoni szczelnie
Kobieta mówi „takie słodkie, pan kupi im ode mnie”
[Ten Typ Mes]
Jak żuje gumę bywa biały kącik ust
Nie dbasz o dumę, przypał mi kończysz już
Mówisz "weź sobie popraw tutaj"
Nie każda dbała tak o Piotra, puta
[Emil Blef]
To jeszcze ta dziewicza potrzeba bliskości
Chcieliby się w metrze we dwójkę umościć
Ale jedno z dwóch miejsc zajęte
I ryzyko zetknięcia z impertynentem
Nagle okupant zmienia bieg zdarzeń; mówi:
„Ja usiądę tam, a wy usiądzie razem”
[Ten Typ Mes]
I gdy dziewczynie się kończą tabletki
W głowie jej mącą namiętnie dwie farmaceutki
Lecz mówią, że dobra, niech doniesie receptę
Wtedy wierzy w ludzi bardziej niż przedtem
[Refren x2]
Jeszcze mam wiarę w człowieka
Choć niby stale narzekam
Jeszcze mam wiarę w jego gest, zalet parę jego jest
Wartych wzięcia w opiekę
[Ten Typ Mes]
Kiedy parkujesz na dystans, bokiem
Może? i niemal się pryzmat z okien tworzy
To zostawiasz spację między furami
Będziemy nicest sąsiadami
[Emil Blef]
Będę musiał moje dzieci z prawda zderzyć
To rodzice dają Wam prezenty - nie kurierzy
To dlatego, że nie widzą, jak im płace
A klient bez gotówki to jedna z tych zasadzek
Zwykle grany jest przelew
Wtedy mnie zaskoczył, że chce szelest
Pewnie takich kursów jeszcze ze sto ma
Ale odwiózł zaraz po tym, jak podrzucił pod bankomat
[Ten Typ Mes]
Gdy jadę z cierpem i przejedzie na żółtym
Zarobi mniej, nie jeden w taxi się spruł z tym
A da mi tic taca jeszcze zanim wysiądę
Damn! wygrywa serce, odpuszcza rozsądek
[Emil Blef]
Mózg chce szybciej, ale ciało już nie to
Rośnie dystans ucieka mu peleton
I musisz przyznać, że to uprzejmość spora
Kierowca nie tylko poczekał na seniora
Ale stanął wcześniej, by mu ułatwić wejście
[Refren x2]
Jeszcze mam wiarę w człowieka
Choć niby stale narzekam
Jeszcze mam wiarę w jego gest, zalet parę jego jest
Wartych wzięcia w opiekę
[Ten Typ Mes]
Gdy robię melo w domu albo hotelu
To sąsiedzkiej relacji nie wylewasz z kąpielą
Nie dzwonisz na psy, tylko pukasz i mówisz
Zapamiętam tę rozmowę i będziemy się lubić
[Emil Blef]
Pisałem o tym dawno temu felieton
Otwierał serie, poświęciłem go petom
Prośba odpala szukanie w kurtce, torbie, w spodniach
Jeszcze nikt mi nigdy nie odmówił ognia
[Ten Typ Mes]
Kiedy lecę daleko hen
I pytam ludzi czy mają borrow a pen
Marne wyniki, jak wypełnię tych kartek pliki?
Wtem! stewardessa, daje długopis, mówi keep it!
[Emil Blef]
Wilki w korporacjach pożrą nawet czarne owce
Ale u mnie to promila mały procent
Jeden załatwi mi tańsze OC
Ktoś dla siebie niosąc, weźmie mi owoce
[Ten Typ Mes]
Barman nalewa mi menisk wypukły
Chce bym wrócił do lokalu, czasu docenił upływ
Barmani trwają tutaj dłużej niż kluby
Więc na napiwek nie będę mu ściubił
[Refren x2]
Jeszcze mam wiarę w człowieka
Choć niby stale narzekam
Jeszcze mam wiarę w jego gest, zalet parę jego jest
Wartych wzięcia w opiekę