Ten Typ Mes
Ochroniarz Patryk
[Zwrotka 1]
Ochroniarz Patryk, nim wyszedł do pracy odwiedził natrysk
Nucił smutną piosenkę, nasz odpowiednik country
I myślał o tipsach Marty, które pokrywał akryl
Matrymonialny miał zamiar wobec jej czakry
Wpatrywał się całą zmianę w nią, jął
Warknąć na każdego klienta, co z spoufalał się z Martą
Chciałby pić do rana w towarzystwie typiar
Ale sam nie pije wcale, po dwóch piwach zasypia
Frustruje go to, więc chce świat ochraniać!
Ale nikt nie napada, co najwyżej na nogach się słania
Odwiedził lokal chłopak, szczerzył przy barze
Zagadywał do Marty okradając karka z marzeń
Poczerwieniał bodyguard, skłamał, że młody kontuar zarzygał_
Nawigował nim niby balastem wywalił za pokład, aż spuchł mu tribal
Wtem podbiega barmanka, gładzi chłopcu narząd
W rodzinnym mieście Patryka to silnego gładzą!
A Marta tylko łka i dzwoni po szefa
Tryś nie rozumie nic z tego, pyta skąd ten niefart?
Ref. (Skubas)
Ochroniarz Patryk
Lepiej niech pójdzie
Pójdzie, do psychiatry
Ochroniarz Patryk
Nie chcą go kluby, nie chcą
Knajpy, ni teatry
[Zwrotka 2]
Ochroniarz Patryk, przypadkowa zbieżność imion
Zarządzał sporym parkingiem, niby prywatną pustynią
Operował jak armatą wielkim szlabanem
Gdy ktoś pytał czy przejedzie mówił „co jest napisane??”
Nigdy wprost, że proszę o dowód wpłaty lub bilet
Z lubością do długich minut rozciągał chwilę
Okienko jego budki przed nim każdy był malutki
Trzy słupki i klucz od kłódki
Lecz pewnego dnia trafił się właściciel auta
‘Tryk nie otworzył mu; stałeś tu i będziesz stał pan
A kierowca… spokojnie zadzwonił po psy
Mówiąc, będę takim samym chujozą jakim jesteś ty
I zmierzymy kto przed jakim maleje mundurem
Obserwował potem jak góruje pies nad szczurem
Bo ochroniarz, jak to władza, maleje przed władzą wyższą
Wydziobie jeden kogut drugiego jak pryszcza
Ochroniarzu, to nie dziewięćdziesiąty siódmy
Weź trochę w uszach schudnij
[Refren]
[Zwrotka 3]
Ochroniarz Patryk, selekcjoner Wiktor, barmanka Ms. Bitch
Znane postaci po obu stronach Wisły
Dla kogo masz tę knajpę, długo cię znajdę?
Nah, ale poznaj ten bar commandments
One: to inny bar jest twoim konkurentem, wrogiem
Nie ja! Ja mogę iść i wydać hajs za rogiem
Two: nie wyszło ci w byciu przestępcą?
Wracaj na ulicę, nie zmyślaj, że klienci cię depczą
I nie okładaj każdego, kto ma sylwetkę zwiewną
Weź go pod pachę i wystaw na zewnątrz
Three: better trust somebody
Fajna selekcja, lecz czy w ogóle tu się ktoś bawi?
Four: szanuj ludzi, którzy są stąd, fajo
Chętnie znowu cię odwiedzą, daleko nie mają
Five: uśmiech za barem równa się napiwek
Permanentne olewanie i spojrzenia krzywe
Zaowocują, dla znajomych zagrasz carycę baru
_ale stracisz hajs i klientów paru
Six: płyniemy razem przez ten Styks
Nie faworyzuj cudzoziemców, *My name ain't Shmidts*
Seven, eight, nine, ten klientom się przyda
You only get half a bar, racz nie rzygać