[Zwrotka 1: Mes]
Takie asy jak ja mają problem
Ha, nie jeden
Jak zaszyty gdy widzi kredens pełen wódy
Ja zeszyty pełne tekstów przeglądam
Oldschool'owych jak Ninja i Shredder, próby
Zgłębienia podwójnej natury gracza chcę dokonać
Czemu wygrywa i czemu się stacza, zobacz
Mogę cały dzień dłubać przy wersach
Słuchać z winyla Coffy Roya Ayersa, palić
Na parapecie popijając kawę i wzlecieć myślami
Wyżej niż najwyższy budynek w tym mieście
Póki te myśli nie robią się ciężkie
Zbyt ciężkie by nieść je
Wyrzuty sumienia zbyt gorzkie by zjeść je
I moja gorsza strona mówi do mnie "Cześć Mes"
Wtedy włącza się czujnik wrażeń nudnawych
Zły nawyk, spójnik marzeń i jawy
Ile można tak siedzieć kurwa jak hrabia?
Mam ochotę rozrabiać a nie siedzieć i udawać, że zło jest do ominięcia
Cały syf tego miasta czeka na mnie, bym pozował z nim do zdjęcia
[Refren: Mes]
Ludzie, w których oczach widzę szaleństwo
Oni rozumieją mnie, a ja rozumiem ich
Zbyt długo w jednym miejscu
Nie możemy być, tak nie umiemy żyć
Ludzie, w których oczach widzę niepokój
Często przyszłość rzadko mają bezpieczną
Bo do problemów ciągnie ich jakaś siła ciągle
Im mało ryzyka płynie w ich żyłach, nie jest słabość
[Zwrotka 2: Mes]
Gdzie jest prawda o życiu?
Nie czytam Lema
Choć to mistrz, ale ja chce być przy problemach
Dotknąć ich, zmierzyć się z nimi
Bukowski, Céline jestem z nim, jestem z nimi wszystkimi
Chłonę i czerpię wiedzę z charakterów
Nie spotkasz ich w świetle jupiterów
Wielu z ciekawszym CV znajdziesz w marnej knajpie, ale ty
Musiałbyś się odważyć najpierw
Podejść posłuchać może był artystą, a może
Tylko przegrał w kasynach wszystko, a może
Tamci dwaj obok piją aż umrą
Może ta piękna dama przy wyjściu jest kurwą
Lepsze lokale, kreski, cała ta pompa
Widziałem to, ale nie przenoszę tego na kompakt
Stąpasz po cienkim lodzie
Dobrze o tym wiem, ale to ciekawsze niż joga i słuchanie R.E.M
Miejskie dzieciaki, różne orbity
Dla nich wszystkich nawijam prawdę pod bity
Agresywnych o horyzontach wąskich jak ścieżka
Ale to oni wiedzą jak przetrwać by gdzieś mieszkać
Oczytanych studentów na ganji
Oni z kolei myślą, że hardcore to skok na bungee
Przenoszę was w mój punkt widzenia
Niejednoznaczny więc nie możesz tego nie doceniać
Zacznij robić to dziś albo co chcesz rób
I tak pokochają te wersy kiedyś odwiedzając mój grób (grób)
Taa, i tak pokochają te wersy kiedyś odwiedzając mój grób
[Refren: Mes]
Ludzie, w których oczach widzę szaleństwo
Oni rozumieją mnie, a ja rozumiem ich
Zbyt długo w jednym miejscu
Nie możemy być, tak nie umiemy żyć
Ludzie, w których oczach widzę niepokój
Często przyszłość rzadko mają bezpieczną
Bo do problemów ciągnie ich jakaś siła ciągle
Im mało ryzyka płynie w ich żyłach, nie jest słabość
[Zwrotka 3: Jeeż A.K.A. Ewing]
Spotkaj mnie na placowej ławce, piję
Mówią, że uciekam tak przed życiem
To śliskie lecz piszę ze trzeźwym umysłem
Zwrotki ambitne nie musza być hitem
Idąc przez ulice po rewirach widzę miraż
Dobre bytu spektrum jak Lemon, DD Ninja
Sto rozterek w sercu, wybór często lipa
I tak będzie tak jak ma być
Taka myśl nawiedza nie jeden pysk mi znany
Chcą mieć żywot normalny, bez odsiadki, bez kary
Bez bliskich zabranych przez śmierci łapy
Też chcę mieć to, o spokojny byt z dobrą kobietą
Chociaż większość, które znam nie nadają się do tego
Słowa kocham nie używam, wybacz
Chyba, że farmazon aby dziabnąć
Znaczy się wydymać
Męska, szowinistyczna świnia powie feministka
Mam to w chuju, i tak nie chcę za jakiś czas słyszeć
"Twoja lalka to dziwka", krótka piłka
I gdy rozmyślam - żona, dom i dziecko
Wiem, że w oczach dalej będzie szaleństwo