[Zwrotka 1: Onar]
Jak miałbym się kiedyś wieszać, to tylko na kajdanie ze złota
Kilku chłopów miało tu pecha i nie śpiewamy im sto lat
Kurtka za parę koła, może być we krwi jak t-shirt z lumpexu
My chcemy właśnie te za parę koła, bo mieliśmy od chuja kompleksów
Dużo czasu, tańsza szama, gdzie jest tata (gdzie? Gdzie?)
Mało ciuchów, para butów i tak do zdarcia
Na tamtych placach zabaw, kiki chciały się bawić
Wszyscy chcieli awantur
Tam nawet dzieciaki jebały policjantów
Dusza szlachetna, ale brudna jak marmur
Nikt nie mógł znaleźć szczęścia
Wokół były same nieszczęścia
Nie nauczysz miłości, ludzi bez serca
We łbie gotuje jak nafta, zarzucam Moncler'a kaftan
Na węglach robi się kofta, wszyscy w koło są w maskach
Tu miłość nie jest prosta, nie ma na nią recepty
Czuwa nad nami ursynowska Matka Boska (w koło latały sępy)
Chłopaki chcieli wyjść tylko na ludzi
To było jak zły sеn, chciałem się tylko obudzić
Tylko coś zrobić, z miejsca się ruszyć
I nie chodzi Googlе Maps, tylko życiowe ruchy
Kumpel walił heroinę, potem nagrał mi refren
Teraz ma dziecko, rodzinę, drogę sporo dłuższą przeszedł
Wrażliwi ludzie, mają duszę jak porcelanę
Nikt nie odmawiał jak miał polane
Na zdrowie AMEN
[Refren: Onar]
Hood, czuć tam tylko chłód
Hood, ludzie widzą tylko brud
Hood, większość czeka na cud
To hood, hood, hood
Hood, czuć tam tylko chłód
Hood, ludzie widzą tylko brud
Hood, większość czeka na cud
Hood, czuć tam tylko chłód
Hood, ludzie widzą tylko brud
Hood, większość czeka na cud
To hood, hood, hood
Hood, czuć tam tylko chłód
Hood, ludzie widzą tylko brud
Hood, większość czeka na cud
[Zwrotka 2: Miszel]
Ej, był park gdzie teraz jest Żabka, dawno już zniknęła ławka
Lataliśmy tylko po klatkach albo za piłką za małolata
Wczoraj dryblingu jak Kaka, [?], dziś latam na bata (grra)
Sukces jak fatamorgana, no bo nikt z nas nie dotykał siana
Zdarty dres, zdarte serca, ale nigdy nie zdarty potencjał
Brak insta, brak fejsa, na domofon dzwonił koleżka (prr)
Wychodzę z miejsca, w kieszeni piątka starczała na wszystko
Szkoła, klasa, piłka nożna, najpierw lekcje, potem boisko (prra)
Szara nasza tamta rzeczywistość, dziś na ludzi wychodzimy znikąd
Powiedz na osiedlach: Michała nie ma, bo Miszelowi w końcu wyszło (pow!)
Ale nie każdy temu sprostał, w dół popłynął jak wodospad
Niech czuwa nad nami ligocka Matka Boska, nie syp mi noska (grra!)
Bo każdy z nas miał przez to przejść, żeby przeszłości móc sprostać
Kilometry przebiec, żeby w końcu poczuć blask słońca
Żyć tylko w nadziei, żeby droga już była prosta
Od podstaw budowaliśmy wymarzony krajobraz
[Refren: Onar]
Hood, czuć tam tylko chłód
Hood, ludzie widzą tylko brud
Hood, większość czeka na cud
To hood, hood, hood
Hood, czuć tam tylko chłód
Hood, ludzie widzą tylko brud
Hood, większość czeka na cud
Hood, czuć tam tylko chłód
Hood, ludzie widzą tylko brud
Hood, większość czeka na cud
To hood, hood, hood
Hood, czuć tam tylko chłód
Hood, ludzie widzą tylko brud
Hood, większość czeka na cud