Biały Tunel
180 Stopni
[Intro]
O nie, nie
O nie, nie

[Zwrotka 1]
Zaterkotała pod blokiem walizką, już blisko
To żadna wesoła turystka, nie jedzie z lotniska
Chce robić coś tak, by żyć jak fejmy
Zestaw jej marzeń bardziej cenny
Niż pointy modlitw, one poszły w kąt
W mieście za barem więcej jeszcze piła
Te wymarzone dzieci, czy by je szczepiła?
A tu stary boss jej, wali czosnkiem
A jej ex gdzieś to jest expert
W ojca firmie tnie krzewy
A w jej głowie te śpiewy:

[Refren]
O nie, o nie, o nie-e
O nie, o nie!
O stoosiemdziesiąt stopni
Jak umiesz, to mi obróć ten dzień

[Zwrotka 2]
Dwoma kołami na trawie, a dwoma na bruku
Zawsze gdy stawia tak auto, mąż irytacji daje upust
Mąż to słowo kiedyś z baśni
A teraz niech ktoś jej to wyjaśni
Czemu dla niej brzmi obleśnie, fuj
Rjebjata, ale coś za młodo
Fest chata, lecz nie sprosta snobom
Małżonek i te ogrody – nuda
Zbije skarbonę, się do miasta uda
Choćby za bar, jak jej psiapsi
I jej szefowie, ci bogatsi
Elo, mężu! Elo, wiosko!
Nie disco polo, ona chce Nosowską
[Refren]
O nie, o nie, o nie-e
O nie, o nie!
O stoosiemdziesiąt stopni
Jak umiesz, to mi obróć ten dzień

[Zwrotka 3]
Trzasnął drzwiami biura, pisze znowu któraś
Ta, co nie umie parkować czy ta co ogarnia bar?
Tyrał jego ojciec, tyra teraz on
W czego sens nie wierzy żadna z nich
Płaci stówę dziewce, choć dotykać nie chce
Przed kimś chce wreszcie poczuć się jak pan
Ej, kto żyje sezony, a kto tylko pilot
Wspomnień przewija co dnia?

[Refren]
O nie, o nie, o nie-e
O nie, o nie!
O stoosiemdziesiąt stopni
Jak umiesz, to mi obróć ten dzień