[Zwrotka 1: Proceente]
Wstałem rano przesłuchałem bity od Patr00
W ten sposób nowy etap w moim życiu się zaczął
Mamo, tato, Zuzanno
Dziękuję, że wciąż wspieracie moje wariactwo
Nie wiem czy wytrzymałbym ze sobą sam
Nawijka czysta to mój najlepszy drug
Lepszy niż emskie sole, miód, aloes
Droższy niż canal+, z Unii stałe łącze
Pogoda za oknem zdrowie nadwyręża
Wszystko co robię kłopotów mi nastręcza
Moja domena to produkcja wykonawcza
Jak jubiler z Amsterdamu dzieło wykańczam
To zapiski dyletanta na wzór dygmanta
W czasach gdy mało kto zna się na niuansach
Robię swoje, cały czas robię swoje, 24h pcham Alohę
[Refren: Proceente]
Znów znajduje cień wśród drzew
Zaczęło się A po L, O po T
Hip-Hop Arena, Giżycko i Kemp
Scena i piwko, moje być i mieć
Znów znajduje cień wśród drzew
Zaczęło się A po L, O po T
Hip-Hop Arena, Giżycko i Kemp
Scena i piwko, moje być i mieć
[Zwrotka 2: Proceente]
Głód poznania to mój znak moje fatum
To przyciąga mnie jak pilznery w czteropaku
To przyciąga mnie jak czteropaki z miasta constans
Nie wiesz o co chodzi to, nie wiesz czym się zaciągam
Możesz nie zrozumieć tego zawczasu
Aloha40% dla prawdziwych ananasów
Każdy Lavoholic się ze mną zgodzi
Dobre czasy, złe czasy, flaszka musi się schłodzić
Obejrzałeś wiadomości jesteś bystry
Jak strumyk z sikającej cipki
To oświecenie na poziomie Mai Frytki
Bo taki Kraśko jedno mówi pewnie drugie myśli
Nauczyliśmy się być zimni i chytrzy
Gdybym sam był taki mój rap byłby niczym
Jestem naiwny, ale nie bezwzględny
Popełniam błędy, ale co dzień staram się być lepszy
[Refren: Proceente]
Znów znajduje cień wśród drzew
Zaczęło się A po L, O po T
Hip-Hop Arena, Giżycko i Kemp
Scena i piwko, moje być i mieć
Znów znajduje cień wśród drzew
Zaczęło się A po L, O po T
Hip-Hop Arena, Giżycko i Kemp
Scena i piwko, moje być i mieć
[Zwrotka 3: Proceente]
Tak wiem, ten świat jest pojebany
Też czuję się jak brzdąc na okładce Nirvany
Każdy z tych gamoni chce być Silvio Berlusconim
Wydawać hajsy, bzykać szlauchy i rządzić
Chce się dowiedzieć czegoś o tym świecie
Jestem dyletantem i nic na to nie poradzę
To co się nauczyłem dawno zapomniałem
Może dałbym rade, gdybym miał lepszą pamięć
Mieć pompę, bekę albo chichotać
Lubię, dobry dowcip jest jak dobra gouda
Gdy mam przy sobie dziewczynkę, piwko i lonta
Wtedy ziom, jestem rad jak Skłodowska
[Zwrotka 4: Bisz]
Nie znam się na wszystkim, skupiam na niczym
Z niczego tworze, swój świat wyciągam z kapelusza jak magicy
Pieprzę miliony złotych, mam miliony złotych (myśli)
I oczy dziecka, w których świat nie jest oczywisty
Życie uwodzi jak panny istnienie ma wiele twarzy
Jestem zachłanny, słońca wschodzą znad kartki
Z dala od miejsc, gdzie chcą mnie dookreślić
Na słuchawkach Lil Wayne, w rękach Fiodor Dostojewski
Życie dla mnie jest jak szwedzki stół
A chodnikowe wilki czują wciąż zwierzęcy głód
Szybkie czasy, nie dam rady być jak człowiek renesansu
Jak popadnie, sampluję świat w gronie dyletantów
Chłopak z bloku, literat, artysta
Reporter, filozof, partyzant, aktywista
Kulturoznawca i psycholog, ziomek
Wierz mi to wszystko jest w tym jest jednym słowie
MC to jest Hip-Hop
[Refren: Bisz]
Znów znajduje cień wśród drzew
Wciąż jestem tu B.O.K, BDG
Książkowy mól w bibliotece codzienności
Chory na poszukiwanie oryginalności, wciąż