Bisz
Jestem gotów na to
[Verse 1: Pafarazzi]
Ile noszę w sobie barier, skruszę je
Jeżeli we mnie wątpisz, wątp bardziej, nie duszę się
Ile razy już nie spałem przez ten syf
Tyle razy podnosiłem poziom, wiem kim jestem dziś
Mówią: "nic nie osiągniesz tu na miejscu, ziomuś, w BDG"
Lecz w przyszłości widzę wszystko, tylko biedę - nie
Jeśli los ma dla nas inne plany, to zmienię je
Sumienie mnie może zatrzymać, tylko Ciebie - nie
Rzucam ten tekst na sprzęt stereo typom
Którzy idą naprzeciw stereotypom
Wszystkim, którzy z siebie chcą dać więcej
Za marzenia, i nie po to, by szampana chlać dzień w dzień
Za formę wyższą, forma trzeszczy, znają poświęcenie i stawiają czoła droższej cenie
Dziś postęp cenię, swój los więc zmienię i nie zrobię tego kosztem Ciebie
Mam dziesiątki fakultetów z dostawania wpierdol
Mimo tego będę większy niż materia
Paf, dla wszystkich sióstr i braci, którzy nie będą szczęśliwi dopóki dopóty staną się legendą

[Hook x2]
Ból - jestem gotów na to
Stres - jestem gotów na to
Pot - jestem gotów na to
Krew - jestem gotów na to
Nienawiść - nie znam jej
Zawiść - nie znam jej
Strach - nie znam go
Smutek - jebać to
[Verse 2: Oer]

[Hook x2]

[Verse 3: Bisz]
Mówią, że pieniądz leży na ulicy, najczęściej pod latarnią
Na wsparcie możesz liczyć - podam dłoń, podaj banknot
Trzeba Ci przyjaciół, psychologa, dupy na noc
Ludzi stać na wszystko, stać Cię na nich? Już się uwijają
Tego chcesz? Chyba nie, ale co masz zrobić
Mieć czy być? Krzyczą "być", jak John Malkovich
Mówisz "dość", czy już ktoś Twoje koła goni
Nadstaw polik, w mgnieniu oka wrócą, żeby oba obić
Leżę na ulicy, zbaraniały zionę rudą
Znów chcieli ze mnie zedrzeć skórę, moje złote runo
O tym naiwnym, głupim żalu znów opowiem murom
Kreślą serce czerwoną farbą, niech się nim opiekują
To miasto pragnie ludzi, pragnie duszy, pragnie głosu
I patrzy na mnie wzrokiem psa, który zdycha z głodu
I chcę czy nie chcę, muszę wstać i do życia powód dać mu
Dzięki Bogu mam go, niech oddycha znowu

[Hook x2]