[Zwrotka 1: Bisz]
Jeśli mam być kimś, muszę być sobą
Jestem, kiedy tamci MCe wciąż zjadają swój ogon
Przypieprz się do mnie o to, że nie chcę iść tą drogą, którą oni żłobią
Kiedy mówię wciąż, oni robią koło
Każde słowo ma swój awers i rewers
Kiedy łapią mnie za słowa, chwytają swoją niewiedzę
Trzym japę, gdy nie wiesz o czym mówię
Gdy się śmiejesz zwróć uwagę, bo czasami chyba śmiejesz się z siebie
Jestem zorientowany na kartkę, która jest lustrem
A nie na kalkę, która jest gównem
Wyłącz kserokopiarkę i spójrz się na szeroko otwarte niebo
A nagle zobaczysz gwiazdę
Myślę, że wiesz, kogo poznasz w niej
[Refren: Bisz]
Tu gdzie krzyżuje się poziom i pion
Daję słowom się piąć, daję słowom się szerzyć
RUN!
Nie mam celu, mam wzrok, który przebija chmury
Nie mam celu, mam krok, który przebywa góry
Na przecięciu prostopadłych dążeń
Wśród wniosłych i upadłych, pierwszych i ostatnich
Nie mam celu, mam wzrok, który przebija chmury
Nie mam celu, mam krok, który przebywa góry
[Bridge: Bisz]
Tu gdzie grzech się żegna znakiem krzyża
A hajs jest smakiem życia, prawda brakiem pytań
Nie mam celu, mam wzrok, który przebija chmury
Nie mam celu, mam krok, który przebywa góry
Tu gdzie chętnie mocą krzyżuję broń
Krzyżuję mój los z tą grą i odbezpieczam głos
Nie mam celu, mam wzrok, który przebija chmury
Nie mam celu, mam krok, który przebywa góry
RON!
[Zwrotka 2: Bisz]
RON!
To kwestia estetyki, nieskazitelność mnie odkręca
Chaos to mój kosmos, smak to niesmak
Brak to pełna, nie mam, nie lubię mieć
Jebać hajs, popełnia sprodnie odnośnie pojęcia szczęścia
W życiu najwygodniej jest mi niewygodnie
Pierdolę laury, noszę wojenne barwy
Wiodę życie jak każdy, mimo że staję w szranki
Z ciszą, która jest najwyższym wrogiem prawdy
W szarych blokach żyją szare myszy
Z tej samej kliszy odbite, te same mity
To życie, to ich labirynt, a TV testuje chwyty na nich
Wiesz, ten rap mógłby zabić ich
Jestem katem banału, rzeźnikiem stereotypów
Poetą syfu, ramieniem i igłą dla chodników
Blokersem, studentem, egoistą i filantropem
Nie jestem ziomek, kurwa, twoim ziomem
[Zwrotka 4: Oer]
Dziś rap otwiera niebo, od lat otwiera nieraz
Choć padł i miał umierać, to wstał i się wybiera nigdzie
Dzisiaj z nim w windzie, wznoszę się ponad wszystko
Choć miało nie być, bo to jest tu blisko
Jeśli nieba nie ma i to niebo to limi
To się nie da nie bać dziś, że zniszczą nas ci chciwi
Ale niebo jest tu, bo to rap i odwodu
Zaraz obok tych stóp, żebyś mógł je tu tworzyć
To jest symbioza, układ poza układami
Po co poza mi się pożać, dzisiaj potem już zamieść
Ponad trupami jestem w niebie, razem dziś z rapem
Jeśli chcesz się znaleźć tu, to lepiej przymknij japę
Ja mam patent na odwiedzanie z rapem tego miejsca
Mam mapę, na niej ścieżki i tajemne przejścia
Rap otworzył nieba mi już lata temu
A ja wciąż otwieram je jemu
[Refren: Bisz]
Tu gdzie krzyżuje się poziom i pion
Daję słowom się piąć, daję słowom się szerzyć
RUN!
Nie mam celu, mam wzrok, który przebija chmury
Nie mam celu, mam krok, który przebywa góry
Na przecięciu prostopadłych dążeń
Wśród wniosłych i upadłych, pierwszych i ostatnich
Nie mam celu, mam wzrok, który przebija chmury
Nie mam celu, mam krok, który przebywa góry
[Bridge: Bisz]
Tu gdzie grzech się żegna znakiem krzyża
A hajs jest smakiem życia, prawda brakiem pytań
Nie mam celu, mam wzrok, który przebija chmury
Nie mam celu, mam krok, który przebywa góry
Tu gdzie chętnie mocą krzyżuję broń
Krzyżuję mój los z tą grą i odbezpieczam głos
Nie mam celu, mam wzrok, który przebija chmury
Nie mam celu, mam krok, który przebywa góry
RUN!
[Outro: Oer]
Oddałeś duszę diabłu?
Spokojnie, w tej muzyce jest jej tyle, że starczy dla nas obu
Daj się ponieść jazzowej improwizacji
Jak fali adrenaliny
Która powoduje, że stajemy się niezniszczalni
I chcemy więcej, wciąż więcej i więcej