[Zwrotka 1]
Z parku rozrywki do parku sztywnych
Lecimy na złamanie karku, lecimy Aztekowie, Grecy, Da Vinci
Marzyli o locie, przestrzeni dla wszystkich, już nie ma barier, otwarte skrzydła
Świat - supermarket, okazji wyrwać
Nie musisz innym jak baba chytra
Wszystko dla wszystkich, wspaniała wyspa
Usypana z kości i czaszek Arkadia radości, igraszek
Hybryda kurortu i czarnej koloni, gdzie skończył naiwny Piętaszek
Kraina uszyta grubymi nićmi przez chude dzieci gdzieś na rubieżach
Lecz nikt nie zapyta, nikt nie pomyśli, czego nikt nie widzi tego sercu nie żal
Wszystko tak piękne i ciężko przyznać, że skóra cierpnie, gdy zerknąć z bliska
Że wasze wielkie, otwarte skrzydła przypominają mi paszcze, sidła
Jebany lewaku, i o co tu tyle hałasu?
O nic, bo wszystko, co możecie mieć tu i robić to tylko zabijanie czasu
[Przejście]
Chcieliście być jak ptaki, śpiewać, że do życia starcza powietrze
Lecz potraficie już tylko zawodzić, a skrzydłami zagarniać przestrzeń
Chcieliście być jak znaki, zwiastuny wiosny, dawcy nadziei
Lecz jesteście jedynie źródłem rozpaczy, zepsute ptaki, syreny
Wszystko będzie dobrze, tylko swoje oczy zmruż
Myśli niewygodne, wystarczy przegonić szum
Wszystko będzie dobrze, chociaż nie dla wszystkich, cóż
Nasze sny są słodkie, pieprzyć, że za oknem...
[Zwrotka 2]
Wasz świat nie istnieje, to tylko projekcja miliarda uśpionych umysłów
Realne jest tylko cierpienie, którego od dawna nie musi już być tu
Ale syreny są nienasycone - to symbole Waszej natury
W połowie zwierzęta, w połowie Bogowie, stworzone, by wabić i gubić
Natura za siebie nie może, lecz kultura jest w Waszych rękach podobno
Co z tego, gdy Bóg bramy raju zatrzasnął, lecz Wam uchylił to okno
Lecz Wy wolicie je domknąć, instynkty najniższe cenić ponad wolność
Relacje zmienić w transakcje, sztukę w rozrywkę, a miłość w porno
Więc może dobrze, że śnicie, bo lepiej nie rozbudzać prawdziwych pragnień
Pomyśl, czy stać Was na wolność, na miłość, na wiedzę, na prawo, na prawdę
Sory, lepiej się poddać nurtowi, wszyscy mamy w sobie przecież zwierzę stadne
A wasze idee, tak w ludzkie zamyśle, w realu wychodzą raczej człekokształtnie
Bo nie ma już ludzi, tylko wizerunki, jak poznać je? Tak na oko
Lecz budzi się we mnie obawa, że nie macie nic już pod powłoką
Wciąż na swój obraz i podobieństwo z niczego lepi was zeitgeist
Pragniemy wyrazić siebie, lecz co może wyrazić kserokopiarka?
[Przejście]
Musisz przywiązać znaczenie do chwil, gdy spadają zasłony fałszu
I mocno przywiązać się do tej niewygodnej prawdy, jak Odys do masztu
Lecz żyć tak się nie da, pozory uwodzą i szczerze, gdyby nie te więzy
Biegłbym słuchać syren błogo uśmiechnięty, biegłbym, by usłyszeć śpiew ich jako pierwszy
[Refren]
Więc niech śpiewają syreny, bo nie dźwigacie wolności
I pragniemy być zwodzeni, bo prawda rodzi trudności
Więc niech śpiewają syreny, niech zagłuszają złe myśli
Niech kołyszą do snu, chcemy żyć beztrosko, komfort nigdy nie był dla wszystkich
Więc niech śpiewają syreny, bo nie dźwigacie wolności
I pragniemy być zwodzeni, bo prawda rodzi trudności
Więc niech śpiewają syreny, niech zagłuszają złe myśli
Niech kołyszą do snu, chcemy żyć beztrosko i tak w końcu pożrą Was wszystkich