Bisz
Amor Fati
[Zwrotka 1]
Całe życie próbowałem z życia wyjść cało
Przemykałem w cieniu, bo pozwalał skryć słabość
Zraniony wilk, więc przyczaił się jak lis, dało
Mi to czas, kiedy było brak innych wyjść z twarzą
A polowanie na nas wciąż trwało
Na rzadki gatunek dumnych zwierząt, które są skazą
Dla tych, co są w klatkach, chociaż złote są
No i co? Zmienili w cyrk swoje pieprzone zoo
Czy miałem szczytne ideały? Chciałem przetrwać
W cieniu poznałem sprawy wyższej wagi, piękny ciężar
Szlachetny kamień co za twardy jest na biżuterię
A każdy łańcuch, to od wagi tego syfu pęknie
Mówią, że ludzie zdobią szczyty, nie na odwrót
Na mą porażkę możesz liczyć, nie na odwrót
Co będzie dalej? - to gdybanie, nie wiem, się zobaczy
Do końca idę za tym amor fati

[Przejście]
W imię życia i walki, bracie
Siebiе pewni jak w pacierzu amen
Na nagrobku złotą montaną napisz
Amor fati

[Refren]
(Ja) przy swojеj bandzie ciągle na zakręcie
Za rogiem przyszłość, nikt z nas nie wie jaka
Słona, słodka, gorzka - będzie jaka będzie
I taka, i taka, i taka, i taka, i taka, i taka
I taka, i taka, i taka, i taka, i taka, i taka
[Zwrotka 2]
To była długa podróż, ja gdybym wiedział, czy znów bym się wybrał
W drogę, która dałaby potem podciąć mi skrzydła?
Jak pierwsza miłość, koniecznie naiwna
Lecz bym w nią wierzył z taką siłą, nie mogła być inna
Każda blizna niech świadczy jak stygmat
Że szedłem za nią w ogień prób, gdy w innych już stygła
Dziś taka wiara to przeżytek - najłatwiej ją wyśmiać
Trudniej położyć życie na jedną kartę i wytrwać
Czy gdybym wiedział znów wybrałbym siebie?
Przecież nie mogłem wiedzieć, że jestem jak Martin Eden
Niestrawny dla mas, przaśny dla wyszukanych podniebień
Niby normalny chłopak, a jednak dla nich odmieniec
Jak origami, co z początku formy nie chce zdradzać
Życie nas łamie wiele razy, bo nie znamy celu
Nie chcemy wierzyć sobie samym, że dobrze się składa
Księga losu w tysiąc żurawi z papieru

[Przejście]
W imię życia i walki, bracie
Siebie pewni jak w pacierzu amen
Na nagrobku złotą montaną napisz
Amor fati

[Refren]
(Ja) przy swojej bandzie ciągle na zakręcie
Za rogiem przyszłość, nikt z nas nie wie jaka
Słona, słodka, gorzka, będzie jaka będzie
I taka, i taka, i taka, i taka, i taka, i taka
I taka, i taka, i taka, i taka, i taka, i taka
[Zwrotka 3]
Bywa różnie, bo nie płynę z wiatrem
Ale koniec końców, koniec z końcem wiążę na kokardę
Mówią, że mógłbym więcej mieć, ja nie wiem, naprawdę?
Ja wiem, że mógłbym więcej chcieć, lecz nie wiem czy warto
Chyba wolę cudze politowanie, niż zazdrość
Pieprzyć rzeczy, bo to ludzie nadają im wartość
Pieprzyć ludzi, jeśli wartość nadają im rzeczy
A jeśli taki jest dziś świat, to staję naprzeciw

[Outro]
Bisz
Amor fati
2022, Dekada Wilka
Ulisses