Kaz Bałagane
Prof. Miodek
[Intro]
Odbezpieczam lirycznego glocka
Nie mówię joł, mówię jał

[Zwrotka 1]
Nie pamiętam, kiedy nie ruchałem, pusher flow, kiedy jadę wałem
Ty zalewasz sobie diesla, mordo, ja w tym czasie mam Sour
Zalewam ją golami jak Bayern
VaporMaxy to mam naje, wasze rapy stuleje i kurzaje
Napisałeś, że ma piękne stopy, nie zamoczysz tu nigdy kolby
Stoję sam tu na klatce, wszyscy mówią mi tu dzień dobry
'Tyrytytytyry' powiedziałem na telefonie
Dzwoni mój ziomek, mówi, że dzisiaj dzień kobiet
U pani kupuję kwiat, obcina mnie jakiś cham
Fotę chcesz, czy o chuj ci chodzi? Bo nie widzę wokół tu gwiazd
Nie robię skrrr ani murzynowa, mój fiut to jak twoja głowa
Nudzi mi się, no to piszę teksty i robię siano jak Egurrola
Wjeżdża już Eminem drugi
Nawet nie rozumiem, co on mówi, żartowałem, wszystko rozumiem
Kluby grają mnie, fury, domy
Ty trochę ssiesz, ale trochę dobry też

[Zwrotka 2]
Twój producent to gruby balas, o czym, kurwa, ty, mamy gadać
Afrika Bambaataa czeka, tam w imię HH wam lachę dawać
Miłość bloków? Ty weź nie pierdol, bloki, menciu, to ciebie gnębią
Byłem dawno już tu legendą, nim w obieg poszło tu pierwsze demko
Nie namawiam do ćpania, to nie rap francuski
Jebie wam się już w chorych baniach, to nie tylko ruchanie, ciuszki
Reggae nie robię, bo nie chcę, nie lubi mnie twoje dziewczę
Nie musisz pytać dlaczego, nie chodzę nigdzie na piechtę
Bywa, że ryj jak kartofel, innym razem jak milion złotych
Min nie robię tu groźnych, żem obrotny jak fotel
Twoja przygoda życiowa, kiedy ruchałeś goblina
Co to tu były za czasy, szkoda tu, że zaciążyła
Jebie ten cały wasz klimat, pajace, kurwy i karły
Co to jest, kurwa, za raper, co sprzętu nie może ogarnąć
Nie jestem polskim Lil Pumpem
Jak byłem małolatem dzwonił do mnie młody żul z fantem, z fartem