Kaz Bałagane
Zapierdala melon
Skurwysynu ty masz plany, ja mam plan na tany
Najebany jak bydle i jak zwykle chętnie cię namydlę
Mamy tu gible, ręczniki kliki nawyki
Jak klasyki tematyki dajesz strzyki w głośniki
Delikatnie jeśli tego ma tu nie być
Dla kozak przeżyć postanowiłem tę drogę przebyć
Grzebyk chłam odjebie fryzure
Więc dobrze wóda stoi za nami murem
Uciekaj w klawiature, piję drinki z palasorem
Pod parasolem ja pierdolę polej, moja kolej
To olej który uderza mnie prosto w banię
To nie tanie bansowanie na tarpanie kochanie
Jak przy dobrym gramie razy dwadzieście urządzam banie
Emocji wulkanie, lubisz życiowe pokusy
A ziеlone fusy płoną jak odpalam lont
I miliony monet świecą koło chuja ziom
Pijеmy dziś wódę, polej skurwysynu, oh
Zapierdala melon buha-a elo buha-a
Ty wiesz ocb
Idę, bo wóda
Więc napełnij kielon
Brzdęk
Skurwysynu wjeżdżam z klapka, nie trampka, ma ślad na pośladkach
Z chuja ta gadka, na twym ryju arafatka
Nawet twoja matka mówi zdejmij to raczej
Bo jak na ciebie patrzę, kurwa, gdzie masz facjatę
Dawaj na basen, popływamy se razem
Mam kasę, kupię alko i ruszymy w trasę
Ten ciepły piasek ogrzewa nasze stopy
Zdejm to a z poczwary zrobi się mokry
Pablo Picasso pomaluje twój świat na zielony
Jeszce jasno, a rzygają tamte jamochłony
Tych katastrof nie chcę więcej widzieć
Znów trzymam skun pyta się jakiś dupolizieć
Widzę jego cizie kiedy jaram sniki
Ona wargi gryzie, a na jej bidzie
Chciałby być, ten typ od czterech kółek
Choć nie prowadzi fury, za to jest parkietu królem
Pijemy dziś wódę, polej skurwysynu, oh
Zapierdala melon buha-a elo buha-a
Ty wiesz ocb
Idę, bo wóda
Więc napełnij kielon
Brzdęk